Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
PierwszesłowanieznajomegozdziwiłyBolka.
Przezchwilęwogóleichnierozumiał.Przyszłomudogłowy,
żemężczyznaposługujesięjakąśsaskągwarąjakleśnicy,którzy
strzeglimłodegokniaziewicza,gdywdzieciństwiepolowałuboku
GunterazMerseburga.Potemdotarłodoniego,żetotensamjęzyk,
którymmówiliSwerowie,tyleżewypowiadanyobco,gardłowo.
WszyscyDuńczycygadająwtensposóbwyjaśniłmukiedyś
Eryk.Jakpsy,któresięnauczyłynaszejmowy.Jakbyimbulwa
chrzanustanęławgardle.
Duńczykznaczyłowróg,BolkoiWitkapopatrzyliwięcposobie
niepewnie.Poczulisięnibytaparadzieciakówzbajki,którespotkały
wlesiewielkiego,strasznegozbója.Zrobiłoimsięstraszno.
Naprawdędziwnebyłojednakniebrzmieniesłówwypowiedzianych
przeznieznajomego,aleichsens.Kiedyusłyszałkroki,obejrzałsię
naparęprzybyszówizmarszczyłbrwi.Niewydawałsięzaskoczony;
kiedypatrzyłosięwjegoniebieskieoczy,możnabyłoodnieść
wrażenie,żeniemawcałymświecierzeczy,którejbyniewidział.
Hmmruknąłpodnosem.Więcprzyszedłnaciebieczas.
Witkapierwszaotrząsnęłasięzczaru;szturchnęłabrata.Mieli
wszakprzysobiewłócznie,amężczyznabyłnieuzbrojony.Nie
wyglądałteżnaleśnegorozbójnika:nosiłpłaszczzgrubejwełny
barwionejnazielonomożeniecowyświechtany,leczniegdyś
zpewnościądrogiadotegowysokiebutyzporządnejskóryiszeroki
pas.
Coturobisz,dobryczłowieku?zagadnęładziewczyna.Wjej
głosiepobrzmiewałazadziornanuta.Kozypasiesz?
Nieznajomysięuśmiechnął.
Nakarmiłemjeraz,aterazniechcąsięodczepićodparł.
Kimjesteś?zapytałBolkoiwsparłszysięnawłóczni,powiódł
wzrokiempoobwarowaniachiruinachchat,jakbysięspodziewał,
żewypatrzytamwięcejpoukrywanychDuńczyków.
Głupstwo,zrugałsięwduchu.Strachcięobleciał?Co,podkamienie
powłazili?PrzecieżniesiedlibypodnosemErykainieczekali
naciebiewzasadzce.
Nieufnespojrzeniemłodzieńcanajwyraźniejnieumknęłouwadze
mężczyzny.Odsunąłsięodbramy,abypokazać,żeniezamierza
nikomubronićprzejścia,przysiadłnawystępiemuruiwyciągnąłprzed
siebienogi.Długibyłichudy,iwydawałsięstary,choćniemógł