Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakształtgilotyny.
Martazareagowałanaprezentowanyjejobrazgrymasem
obrzydzenia.Kręciłagłową,odnagłegowzburzeniajejpodbródek
drgał.Widaćbyłoponiej,żechciałacośpowiedzieć,awręcz
wykrzyczeć,bywyrzucićzsiebiejakiściężar.Jednakraptemstłumiła
emocje.Zgasływniejjakwjednejchwiliwyłączonytelewizor.
Opuściłagłowę,agdypodniosła,tylkosyknęła:
Powinieneświęcej…Powinieneśżrećjeszczewięcejtego
gówna.Spojrzałanalekiuspokajające,któreleżaływnieładzie
nabiurku.Otworzyłausta,abycośdodać.Zamiasttegookręciłasię
napięcieiczymprędzejopuściłamieszkaniewtrzecimbezirkuprzy
ulicySchlachthausgasse.
Przepraszam!krzyknąłzaniąAlbert.Alemimoużycia
łagodnegosłowapobrzmiewaławnimagresywnanuta.Kurwa,
przepraszam…dorzuciłjużsamdosiebie,przybitymgłosemiciszej.
Przezwybitewgniewieoknozaatakowałgochłodnywiatriostro
zacinającydeszcz.
*
Ali,toty?Nohej,hej,hejohej!
Cześć.
Dawnoniedzwoniłeś,nieodzywałeśsię!
Terazdzwonięisięodzywam.
Nosłyszę!Askorocięsłyszę,toznaczy,żedostałeśnową
sprawę,detektywie!
Jakbyśzgadł.
Zagadkitonaszaspecjalność,anie?
Szykujesiękolejna.
Strzelaj!
Dociebiezmiłąchęcią.
ZastrzeliłbymniesamAliModry,ha!Tobyłbyzaszczyt!
Niezeszczajsięodtegozaszczytu,dośćpierdolenia.