Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zrobiłakolejnąpauzę,tymrazem,bypowoliobrócićgłowę
ispojrzećchudzielcowiprostowoczy.Uśmiechnęłasięprzytym
najmilej,jakpotrafiła.
Dlategoniebędęprzywoływaćanijednego,anidrugiego.
Powiemtylko,żeobojgunamsiętuchybapodobaigłupio
bybyło,gdybyśmyjużnapoczątkusięnawzajempoobrażali,nie
sądzisz?Toznaczy,namoimpoczątku,tyjesteśtudłużej,ale
chybaobojesięnigdzieniewybieramy,prawda?
Sądzącpominie,chłopakniemiałpojęcia,czywłaśniecoś
sądzi,czynie.Wkońcujednakskinąłgłową.
NoisamwidziszucieszyłasięWendy.Toco,bierzemy
siędoroboty?
Meszeknamyślałsięchwilę.Amożepoprostuodliczał
wgłowietekilkasekund,jakiedzieląbezwarunkowąkapitulację
odprzemyślanegokompromisu.
Dobra,chujpowiedziałwkońcu.
Sapnąłjeszczegłośnoipowolipodniósłsięzkanapy.Mlasnęły
odklejającesięoddermyskórzanespodnie.
Idę.
Świetnie,maszdziśmójpierwszytaniec,Meszek.
Amożezamiasttegomiobciągniesz?
Naprawdę?zaśmiałasię.Bowiesz,możeszzapytać
Piotrusiai…
Żart.Żart,kurwa,taki.
Komiczny,Meszek.
Wendyodłożyłapilotanastolikiodprowadziłachudzielca
dowyjściaspojrzeniemiuśmiechem.Dopierogdywyszedł,
odetchnęłagłośno,przywierającplecamidooparcia.Niedrgnęła
nawet,gdyzciemnegokątarozległosięcicheklap,klap.
Sprawdzaszmnie?spytała.
Wciążwpatrzonabyławekrantelewizora,niepotrzebowała
jednaksięodwracać,bywiedzieć,ktoklaskał.Zawszegdytylko
chciał,wokółwyczuwałosięjegoobecność.Widocznyteżbył
tylkowtedy,kiedytakabyłajegowola.
Teraznajwyraźniejtegowłaśniesobieżyczył,bopoprostu
wyłoniłsięzmroku.
Ja?Dlaczegotakuważasz?zapytał.
Zająłmiejsce,naktórymjeszczeprzedchwiląsiedziałMeszek.
Nogi,podobniejakwcześniejchudzielec,wyłożyłnaławę,
zakładającjednąnadrugą.