Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DoktorMurekzredukowany
ROZDZIAŁI
DoktórMurekstanowczymgestemzłożyłpapieryiwstał.Dalszą
rozmowęuważałzastratęczasu,azresztąztrudempanowałnad
nerwami.
Panwybaczyrozłożyłręcealeustawaosamorządzienie
przewidujetunajmniejszychwyjątków.Przetargbędzieogłoszony
wpołowiepaździernikaicieszyłbymsię,gdybypańskaofertazyskała
pierwszemiejsce.
Mówiłnieprawdęinawetniepróbowałtychkonwencjonalnychsłów
osłodzićuprzejmościątonu.CieszyłbysięwłaśniezporażkiJunoszyca.
Wtejchwilinienawidziłgocałąduszą.Zjakążrozkoszącisnąłby
muwtenuśmiechniętypyskjegopapierami,listamipolecającemi
ieleganckąteczką,pokrytąmonogramami,koronami,herbami.
ItowcaleniezaobrzydliwytonJunoszycawobecpanny
Horzeńskiej.Poprostudlatego,żewJunoszycuczułaferzystę,żejego
spokojnycynizminonszalanckiemanjerypomimowszystkobyły
poprawne.Żelekceważenie,zjakiemsięodnosiłdoniego,dodoktora
Murka,zawierałojednakwszelkiepozoryszacunku.
Iterazzcałąswobodą,Junoszycpoprawiłsięnafotelu:
Chwileczkę,paniedoktorzezacząłswoimniskim,dźwięcznym
głosem,zsalonowymuśmiechem,jakbyniezauważyłurzędowego
tonuMurkachwileczkę.Przykromi,żepanazatrzymuję,jednakże
sądzę,żeznajdziemyjakieśwygodnewyjściezsytuacji.Towarzystwo
Asfaltowe...
Murekzaciąłzębyiusiadł.Tenczłowiekmiałnadnimjakąś
niezrozumiałąprzewagę,chociażbyłtylkointeresantem,petentem,
gorzej,bopetentemwprzegranejsprawie.Dr.Mureknietylkonie
chciał,lecziniemógł,niemiałprawazałatwićprośbyJunoszyca.
Byłobytozwyraźnąszkodąmiasta.Równałobysiętooddaniu
monopolunabrukiikanalizacjęSpółceAsfaltowejnalatdziesięć.
Podobnezaśobciążeniezwaliłobybudżetwiększychmiast,jak
Białystok,Wilno,czyKraków,acóżdopieromówićotutejszym
budżecie...RzeczbyłaprzesądzonawoczachMurkajużodsamego
początku.WprawdziezacnyprezydentNiewiarowicz,oddając
MurkowisprawęJunoszyca,jakiwszystkieważniejszesprawy
gospodarcze,wyraziłnadzieję,że„kochanynaszdoktórpotraktuje
rzeczpoojcowsku”,aleNiewiarowiczsampóźniejmusiałprzyznać
racjęMurkowi,jeszczemudziękowałzaustrzeżeniemagistratu