Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
Panidoktor,wioząnamAgatę!
Kokowską?!AgatęKokowską?!
samą!
Którytorazwtymmiesiącu?WalentynaDobrawskaw
bieguzłapałastetoskop.
Niewiem,panidoktormówiłazdyszanapielęgniarka,
alechybanależałobysiętemuprzyjrzeć!Tasytuacjajestco
najmniejdziwna.Bochybamipaniniepowie,żetonormalne,
żebydziewczynkatakczęstotrafiaładoszpitala?!
Cotysugerujesz?
Uważam,żetrzebasięprzyjrzećtejpaniusi,jejmatce.
Jakjejtam?Angelika!Toimiękojarzymisięzaniołem.Aleona
raczejnatakąniewygląda!
Agatamożefaktyczniezbytczęstotrafiaładoszpitala,ale
niebyłożadnychpodstaw,bypodejrzewaćmatkęojakiekolwiek
celowedziałanie.Walentynabyładalekaodwysuwaniaoskar-
żeńwobectejkobiety.Widziała,jaktatroskliwiezajmujesię
córką.Aprzedewszystkim,jeślidziałobysięcośzłego,Agatka
nielgnęłabytakdomatki.Oczymśtoświadczyło.
Dorota,niewydawajwyroków!lekarkafuknęłanapielę-
gniarkę.Zobaczymy,cotymrazemdziejesięzdzieckiem.
Niewydajężadnychwyroków,alepanijestpoprostuzbyt
ufna.Możeczasemnależałobyszerzejotworzyćoczyispojrzeć,
cosiędziejewokół!Szczególniepodpaninosem!podsumowała
rozmowękobieta.
Toniebyłopierwszyraz,gdyDorotaOmala,młodapielę-
gniarkanaoddzialepediatriipozwoliłasobienanonszalanckie
zachowaniewobecWalentyny.Swojądrogąjejteksty,rzucane
mimochodem,dawałydużodomyślenia.Lekarkajużjakiśczas
temuzwróciłanatouwagę.Obiecałasobie,żepewnegodniapo-
prosiDorotędogabinetuiprzywoładoporządku.Terazjed-
nakniebyłonatoczasu.Małapacjentkakolejnyrazpotrzebo-
wałapomocyspecjalisty.