Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nigdzienieidę.
Onwśmiech.
–Zostaję–powtórzyłem,bo„Ziuk”wyglądałnarównegogościa.
–Podobacisiętu?
Ładnietambyło,toprawda,boAlejetodzielnicawillowa,alenieoto
michodziło.Tamsiębili.Niemcównawetbyłowidać,jakktóryś
nieostrożniewystawiłarbuz,czyligłowę,przezokno.
–Chcęsiębić,aniepopiwnicachlataćalboŻabkiniańczyć.Todobre
dladziewczyn.
–Bićsię,powiadasz–powtórzył„Ziuk”.
Iwtedydo„Ziuka”podbiegłłącznikztelefonempolowym.
–„Kalina”nalinii,paniekapitanie–zameldowałipodał
musłuchawkę.
„Ziuk”przyłożyłsłuchawkędoucha,alenatychmiastodsunął
jąnadużąodległośćipuściłdomnieoko.„Kalina”mnieszukała.
–Byłtuinadaltujest–„Ziuk”powiedziałdotelefonu,patrząc
namnie.–Niechcedociebiewracać.Mówi,żeprzyszedłwalczyć,
aniełazićpopiwnicachipsyniańczyć.
Zsłuchawkiwydobyłsiękrzyk.
–Cojaznimzrobię?–„Ziuk”spokojnieodpowiadałzdenerwowanej
„Kalinie”.–Zatrzymamgo.Przydamisię,bojestmałyidrobny,
wszędziesięwciśnie.
–Wsłuchawcezawrzało.
–Aco,uciebiegoniezabiją?Jagodopilnuję,niebójsię.
Trzask.Topewnie„Kalina”rzuciłasłuchawkęposwojejstronie.
Wtensposóbzostałemu„Ziuka”.Chodziłemzchłopakamidokażdej