Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Hailee
Kiedyotwieramoczy,wokółpanujespokój.Mojeotoczenie.Mój
oddech.Mojemyśli.Wszystkosięuspokoiło.Iprzezchwilęunoszęsię
gdzieśmiędzyjawąisnem,itojestnajbardziejbłogieuczucie,jakiego
doświadczyłam.Dochwili,kiedywracajądomniewspomnienia.Tego,
cosięwydarzyło.Tego,coprawiezrobiłam.Każdeznichkolejno
pojawiasięwmojejświadomości,jestichtakdużo,żenicjużnie
czuję.
Wzrokpowolisięwyostrza.Leżęwłóżku,którejestmidobrze
znaneiwktórymwyczuwalnyjestnietylkomójzapach,alerównież
jego.Patrzęwsufit,naktórywostatnichtygodniachpatrzyłam
zdecydowaniezbytczęsto.Natwarzyczujęciepłypowiewwiatru.
Oknomusibyćotwarte.Zulicysłychaćgłosy.Kroki.Okrzykidzieci.
Warkotsamochodów.Dzwonkirowerów.Wszystkowydajesiętakie…
normalne.Takiecodzienne.Aniepowinnotakiesięwydawać.Jak
światmożetoczyćsiędalej,jakbynicsięniewydarzyło?
Zamykamoczyipróbujętozignorować.Aleprzedewszystkim
próbujęoprzećsiępokusiepopatrzenianazegarek.Boniezależnie
odtego,którągodzinęwskaże,wiem,żejestzapóźno.Niepowinno
mnietubyć.Niechciałamjużtubyć.Amimotojestem.Niedlatego,
żeChasealboktośinnypowstrzymałmnieprzedwypiciem
rozpuszczonychtabletek.Samasiępowstrzymałam.Iwchwili,kiedy
ponownieotwieramoczy,niewiem,czypowinnambyćsobie
zatowdzięczna,czyprzeciwniemamsięzatonienawidzić.
Chociażnajchętniejzamknęłabymponownieoczyinanowo
odpłynęławsen,zapominającowszystkimdookoła,podnoszęsię
powolinałóżku.Kręcimisięwgłowie,ustawyschnięte,oczymnie
pieką,apodczaszkączujępulsującyból.Płakałam.Przypominam
tosobiezadobrze.Czujęsię,jakbymprzeszłaprzezpiekło.Itotam
izpowrotem.
Lekarz,zktórymzaprzyjaźnionyjestChaseiktórybyłumnierano,
stwierdziłtosamo,cojużitakwiedziałam.Nicniewypiłam.Nie