Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jużzasobą.
Imimotojestemtuteraz.Niepoto,żebyspłacićdługiJosha,tylko
dlatego,żetegochcę.Bopotrzebujęczegoś,comniezajmie.Chociaż
nachwilę.Porazpierwszywswoimżyciujestemdobrowolnie
wtakimmiejscujakto.
Zanimmamczassięzastanowić,cotutaj,docholery,robię,
wyciągamkluczykzestacyjkiiwysiadam.Otaczamniewilgotne
iciepłepowietrze.Ziemiajestsucha,nieboprzejrzysteiciemne.Poza
dwomawolnymimiejscamicałyparkingjestzajęty.Nicdziwnego,
wkońcujestpiątkowywieczóriludzieprzyjeżdżajątunietylko,żeby
trenować,alerównieżżebyoglądaćwalkiiobstawiaćzakłady.
Niemamprzysobiesportowegostroju,alezawszewożę
wsamochodzieubranienazmianędopracynabudowiealbo
nawycieczkizPhilem.Wyciągamjezbagażnika,sięgamjeszcze
pobutelkęzwodą,poczymwielkimikrokamimijamparking
iwchodzędobudynku.Zzewnątrzniczymsięniewyróżnia.Totylko
trochęzaniedbany,położonynauboczuklubbokserski.Nicnie
wskazujenato,żeodbywasiętucoświęcejpozaniewinnymi
treningami.
Przywejściusiedziznudzonygośćipopijającproteinowykoktajl,
oglądawtelewizjiwalkębokserską.Wymawiamwłaściwesłowa
ipowołujęsięnakilkaodpowiednichnazwisk,dziękiczemumogę
wejśćdośrodkabezopłatyibezkartyczłonkowskiej.Niematuokien,
aoświetleniejestkiepskie,mimotowidać,żewgłównejsalitrenują
całkiemnormalniludzie.Kilkuznichdlarozgrzewkićwiczynabieżni.
Jakiśfacetznadmiernierozbudowanąmuskulaturąprzebiegawłaśnie
obokmniewkierunkusalitreningowej,gdziezsufituzwisaztuzin
workówzpiaskiem.Grupkakobietimężczyznćwiczyzhantlami
wdłoniach,cichoprzytympostękując.tunajróżniejsiklienci:
odnastolatkadobogategopracownikakorporacji,którynaswoje
wypielęgnowanedłoniewkładawłaśniebokserskierękawice.
Rzucamwichkierunkujeszczejednospojrzenie,poczymschodzę
dopiwnicy.Jeszczezanimotwieramdrzwidosali,naktórejodbywają
sięwalki,słyszęprzenikliwedudnieniebasów.Wyciągamrękęina
chwilęsięzatrzymuję.Jaktylkootworzętedrzwi,stanęsięczęścią