Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
PrzystolikuwHawanieJaneczkamieszamachinalnie
zimnąherbatę.Odmieszaniasięniezagrzeje.Dosypuje
łyżeczkęcukru,słodzisobie,bożyciemagorzkiejak
grejpfrutyzpedetunaWoli,cojerzucilinaświęta.Ale
wzimnejherbaciecukiersięnierozpuści.
Czesław,takmiałnaimiętenpan,miłypan
wgarniturzeibiałejkoszuli,któryjejpomógłwysiąść
wDzieńKobietzautobusuprzyplacuKomuny,więcten
Czesławsięspóźnia.Umówiłsięzniąnaosiemnastą.
Pewniesięspóźniogodzinę,odwiealboorok,odziesięć
lat,ocałeżyciesięspóźni.
AjasiedzędwaprzystankitramwajemodHawany
wnaszymmieszkaniuprzyMickiewicza,wdużympokoju
igramzojcemwszachy.Zasiedzieliśmysię,odgodziny
sięzmagamy,ktokogo.Właściwietozmagamysięcałe
życie,nierównatowalka,boojcieczawszemnie
pokonuje.Całeżycie,wewszystkim,chociażdajemifory
często.Atrzydziestopięcioletniemumężczyźniezcoraz
wyraźniejwidocznąłysiną,chociażjeszczebezbrzuszka,
dawaćforyjakpięciolatkowiwpumpachtookropne
frajerstwo.
W„Problemach”czytałemostatnioobiorytmach
ichybadziśmamsamewyże.Mójojciecpowiedziałby,
żejestemwformie,kibicPolonii
vel
CzarnychKoszul.Aja
ubranyjakzwyklewbiałąkoszulę,mama
miwyprasowała,ispodniewkantteż,jakzwykle.
Iwdobrymhumorze.Matkawieodrazu,bomatka
zawszewie,skądCzesiomatakihumorek,więcżebym
dobrzewyglądał,jakbymchciałdokądśwyjść,nawet
mibutypastujezawczasupastąkiwizMerkurego.
Bomożekogośpoznałem,pannę,będziemysięspotykać,
mamusiasobiemyśli.