Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
—Oczywiście,jestpanwolny,—oświadczyłstrażnik.
—Mimo,żespoliczkowałemhrabiego?
—Tak.Nastąpiławzajemnaobraza,którapociągazasobąkarę
tylkonaskutekdoniesienia.Niechhrabiajewniesie.Cóżtomnie
obchodzi?
—Tak,hm!Todziwne.Zwalniasięmnie,ponieważjestem
oficerem.Gdybymniebyłnim,zamkniętobymniejedyniedlatego,
żetaksobieżyczyłjaśnieoświeconypanhrabia.Niechlichoporwie
tegorodzajusprawiedliwość!
—Proszęowybaczenie,paniekapitanie,—rzekłzawiadowca.
—Hrabiatwierdził,żepannaniegonapadł.
—Absurd!Przyznałwszak,żespoliczkowałemgowodpowiedzi
naobelgi.Czywiepanwogóle,żetenczłowiek,którego
spoliczkowałem,istotniejesthrabiąv.Ravenowem,zaktóregosię
podaje?
—Naturalnie.Dałmiswojąwizytówkę.
—Dopioruna!Dokumentówmoichnawetnieobejrzano,
awizytówkategoczłowiekamiałatakiposłuch.Każdyoszustmoże
sobiewydrukowaćtakiewizytówki.Nieprzezornośćpanaskrupisię
napanuciężko.
Urzędnikbyłprzerażony.
—Pankapitanzadowolisięprzecieżmojąprośbąowybaczenie.
—Zadowolęsię?Ja?No,codomnie!Jestemjużtakąpoczciwą
duszą.Alejakinnibędąsięnatozapatrywać,niewiem.
—Inni?Czymogęwiedzieć,kogopanmanamyśli?
—Hm.Właściwienie.Alepodpieczęciątajemnicypaństwowej
wyjawiępanu.Jadędopanav.Bismarcka.
Zawiadowcacofnąłsięokrok.
—Dopanav.Bismarcka?Mamnadzieję,żeniewspomnipan
otemnieprzyjemnemzajściu.
—Nie?Wręczprzeciwnie.Muszęszczegółowoopowiedzieć.
Muszęwszakwytłumaczyć,czemuniestawiłemsięnaoznaczonem
posiedzeniu.
Urzędnikowitakbyłonaduszy,jakgdybysamzostał
spoliczkowany.Utkwiłnieruchomespojrzeniewpodróżnym.
—Tak.Ważnedyplomatyczneposiedzenie,naktóretylkojasię
spóźnię.Czyczytałpanmojepapiery,kiedypanaotoprosiłem?
—MójBoże,jestemzgubiony!Czypankapitanniezdąży
naoznaczonągodzinę,jeśliwyjedzienastępnympociągiem?
—Nie.Wyliczyłemczascodokwadransa.