Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
przetrwaćkoszmarnechwilewpałacu;zawszestawałpojejstronie.
Znałakażdąjegozmarszczkę,jakznasięfragmentymapy,toteż
zatroskałasię,widzącnowebruzdynaczole,policzkachiwokółust.
Leczjegooczy…zniknęłojegociepłespojrzenie.Byłyniczym
pusty,wygaszonykominek.
Kapitanie…Zadrżała.Wciążbyłamokra,chłódoceanu
przeszywałdokości.Cosiędzieje?Gdziejajestem?
Markowtylkopatrzyłnaniąswoimnieobecnymspojrzeniem.Teraz
zauważyła,żeniejestskutykajdanamiimaprzypasanymiecz.
Urękawicznionądłońtrzymałnarękojeści.
Kapitanie.Jejulgaprzeszławlodowatystrach.Proszęmnie
natychmiastrozkuć.Torozkaz.
Leczwgłębiduszyjużrodziłasięprzerażającamyśl.Gdy
wpatrywałasięwtwarzdawnegostrażnika,jednegoznajbardziej
zaufanychludzi,byłotak,jakbyktośobcybyłwjegoskórzewyraz
jegotwarzyzupełnieinny,oczypatrzące,leczniewidzące.
Jużkiedyścośtakiegowidziała.Takiepustespojrzeniemiałkiedyś
jejbrat,Łuka,gdyjegoumysłkontrolowałaMorgania,którazmuszała
godozażywaniatruciznyiwtensposóbprzejęłatron.Pamiętałajeteż
uojca,którypodzieliłlosŁuki,choćświatnigdysięotymnie
dowiedział.
Anaprzycisnęłasiędościanypowozu;zagrzechotałyłańcuchy,gdy
złożyładłonie,żebyprzestałytakdrżeć.Natleoknaciałokapitana
Markowatrwałoniczymkamień,nieruchome,obserwujące.
Światłanazewnątrzzaczęłymigotaćżółcieipomarańcze
zmieszałysięzupiornymczerwonymblaskiemKrwawegoKsiężyca.
Pochodnie,uświadomiłasobieAna.
Wciemnościzimowejcyrilyjskiejnocyzajaśniałblaskodległego
ognia.Wkrótceichoczomukazałasięsylwetkamiastafaledachów,
strzelisteiglicekatedry.Wóztoczyłsiępobruku,aświatłabyłycoraz
jaśniejsze.
Mieszkańcyzebralisięnarynkuwokółpodwyższenia.Ana
dojrzałapołyskująceszarościązbrojeibezbarwnepelerynyPatroli
Cesarskich,któreotoczyłydrewnianyszafot.Ponimchodziław
izpowrotemjakaśpostać.
NawetztakdalekaAnarozpoznałagracjęielegancjęciotki.