Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
byłniemałytłumek.Dwóchmężczyznpodtrzymywałokobietę,która
albobyłanieprzytomna,albonieżyła.
Cosięstało?zapytałpanFalkirk.
Wydarzyłsięwypadek,naulicypotrąciłpowóz.Wpadłapod
koła,alewoźnicaniezatrzymałsięipojechałdalej.Pani
BarrowfieldznaczącowyciągnęłakieliszekipanFalkirkponownie
gonapełnił.Taktojestztymiwoźnicami.aroganccy,nieliczą
sięznikim,nieobchodziich,czykomusięcozłegoniestało.
NiechpanimówidalejrzekłbłagalniepanFalkirk.
Cóż,wnieślikobietędośrodka,ajaposłałamchłopca
podoktora.Mieszkałtrzyprzecznicestąd.NazywałsiędoktorWebber,
wtamtychczasachopiekowałsięsierocińcem.Niesympatyczny
człowiek,nigdymisięniepodobał!
Acozkobietą?zapytałpanFalkirk,usiłujączapobiec
dygresjompaniBarrowfield.
Myślałam,żenieżyjepowiedziałapaniBarrowfieldale
zanimprzyszedłdoktor,zaczęłajęczećistękać,wreszcie
kumojemuzdumieniuzrozumiałam,żerodzi!
Niezauważyłapani,żebyłaciężarna?
Mówiącszczerze,niewyznałapaniBarrowfield.Może
wtamtychczasachniebyłamtakspostrzegawczajakteraz.Miała
nasobieluźnąsuknię,aponieważbyłaszczupła,niewidaćbyłotego
poniejtak,jakbyłobywidaćpogrubszejkobiecie.
Icosięstało?niecierpliwiłsiępanFalkirk.
Doktordotarłpodobrychkilkugodzinach.Niemogli
goznaleźć,czyteżniechciałprzyjść.Bógwie,jakitammiałpowód.
Alejazrobiłam,comogłam,idzieckoprawieprzyszłonaświat,zanim
onsięzjawił.WtoniepaniBarrowfieldsłychaćbyłopogardę,gdy
dodała:Całąrzeczpotraktowałbezceremonialnie.Wiepan,jacy
lekarze,gdyniewyniuchająsowitejzapłaty.Wkażdymrazieprzyjął
poródinarobiłniezłegozamieszania.
PaniBarrowfieldwzamyśleniupiłaporto,jakbyspoglądała
wprzeszłość.
Nigdyprzedtemniebyłamobecnaprzyporodzie.Poczułamsię
jednocześniewstrząśniętaizawstydzona.Widzipan,nigdyniemiałam