Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
aksamitnerozmaitegokolorukamizelki,októrychopowiadał,żenabywszynalicytacjipo
królu(tak,tak)Poniatowskimpantalony,kazałznichsobiekamizelkiporobić...”
Oczywiście1wypisz,wymaluj:Żywny.Profesorgrynaskrzypkach,pantalionie,
klawikordzieiFluegelfortepiano1WojciechŻywny.BardzogoładnieEustachyMarylski
opisał.Surdut,chustka,butywęgierskieiMozartczyHaydnnaartyleryjskiejtabakierze1
całaWarszawaznaŻywnegoztychwłaśnienspecyfików”.Wypadazresztąjeszczesłówko
szepnąć,żeniewieluwówczaswstolicyKrólestwadałobysięzliczyćskąpcówtak
znakomitychjakimćWojciechŻywny.Staruszekbyłprzemiły,wesoły,gadułaifacecjonista
1aledusigroszniebywały.Namydło?1szkoda.Nastroje?1szkoda.Nieszkodabyłoty
lkonatabakę.
UChopinówbywałdzieńwdzień.Wponiedziałki,środyisobotyprzychodziłdawać
lekcjemuzykipensjonariuszom.UczyłJasiaBiałobłockiego,Marylskiego,delCampa,Tytka
Woyciechowskiego,późniejGieniaSkrodzkiego.Polekcjachsakramentalnagodzinkapikiety
zpanemMikołajem.
Wczwartkibywałnawiście1wniedzielęnalekcjachtańcaiwiście.Wewtorkizaśi
piątkijużtylkozprzyzwyczajenia.Noisprawajasna1napikiecie.Aprzyokazjiobiadki,
kolacyjki,bonajedzeniezwłasnejkabzy1trochęszkoda.
Wywdzięczałsięnowinkami,ploteczkamiifacecjami,którychmiałpełnerękawybez
względunapogodę,porędniaczynocy.UChopinówmianodońtakistosunek:potrzebny
nauczyciel1toraz,dobryprzyjaciel1todwa,znakomitynowinkarz1totrzy.Atakw
ogóle:kochany,nieszkodliwydziwak.Nieszkodliwy?
Błogosławiony,potrzykroćbłogosławiony!Przecieżtowłaśnieon.aniktinny,odkrył
weFryckutalent,geniusz.
MuzycznośćświataiwymownośćmuzykitobyłyosobistetajemniceFrycka.Wiemy,
żeczasemjednejLudcetłumaczył(araczejodkrywałprzedoczamiprofanki)poniektóre
szczegółytakważkichtajemnic.AleaniLudka,aniniktzdomowychczygościniedomyślał
się.cowłaściwieoznaczaowanadzwyczajnabiegłośćwświeciedźwięku.
To,żeFrycekniewiadomonawetkiedynauczyłklawiszefortepianuiwłasnepalce
posłuszeństwawobecswychmuzycznychplanówdziwiłowielu.Wieluowąniezwykłą
zdatnośćpodziwiało.TakjakpodziwiałowdziękFrycka,jegobystrość,jegohumor,
niezwyczajnązręczność,pamięć,urodę,zdatnośćuczeniasięwierszyipiosenek,etcaetera,
etcaetera.Poprostu1Frycekjestniezwykłymchłopcem.Dziwićsięipodziwiaćmożna,
gościomnawetwypada.Alepocóżtroszczyćsięlubopiekowaćspecjalniejeszczejednymz
dziesięciutysięcyjegotalentów?DopieroŻywny...
PosłuchałFryckowychnimprowizacji”raz,drugi,piątyidziesiąty.Milczał.Kiwał
głową.Potemdługoastaranniekichał.Frycekśmiałsięiwołał:vivat!vivat!vivat!1
maestrobowiemmiałzwyczajkichaćnakażdyniuchpotrzykroć.Zatrzydziestymwreszcie
czyczterdziestymkoncertemŻywny,zamiastmilczącopokiwaćgłowąisięgnąćpo
tabakierkę,poczerwieniał.coślampocząłmruczećimamlaćpod1jaktrąba1nosem.
Półotwartewieczkotabakieryzamknąłztrzaskiem,wstałiostrostukającbutamioposadzkę
ruszyłdogabinetupanaMikołaja.
Fryderykurwałwpółtaktu,Ludkarozwarłazprzerażeniaoczy,przytomnyzaśowej
dziwacznejscenieBiałobłockizaśmiałsięzłośliwie.
1Alecidadzą...1i1madamerózga!madamerózga!1zagrałpalcaminanosie.
1Zaco?
Białobłockiwzruszyłramionami:
1Żywnyzłyjak...jakcarewicz.Zobaczysz:będziemadamerózga!
Frycekbyłbysięrozpłakał,gdybynieinterwencjaLudkiijejświetnypomysł:
podsłuchiwać.Odrazuwszystkosięwyjaśniło.Żywnyniedomknąłdrzwigabinetu,w
alteracjizaśpodniósłgłoswysoko.
20