Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KUNA.
Zwiniętawkłębekleżałakunawdużejdziuplistaregodrzewa.
Przymrużyłaoczy,ogonemsięprzykryłaitaksobiemarzy:
Udałomisię,pyszniemisięudało!Wszystkiejajkawildze
powypijałam!Tosięzdziwi!Aletogłupiptak,anisiędomyśli,kto
mutakiegofiglawypłatał.Wrzaskupolesienarobi!Alboznowu
awanturazkrólikami!Któżbypotrafiłzręczniejsięuwinąć!Stare
pierwszyrazwyprowadziłyswojemaleństwaznory.Skacze
towszystkojakniedołęgiinaświatłopatrzećniemoże.
Przyprowadzonojenałąkędojakiejśtrawysoczystej,dorwałysię
doniej,jakbynigdyniclepszegoniemiały,zajęłysięswojemjadłem
iobożymświecieniewiedzą.Ajazpodkrzakawtedywypadam
inużdusić...Anisięobejrzałykróliki,jakczworonamiejscu
położyłam.Napiłamsięichkrwidosyta.O!smacznabyła,świeża!
Mięsozostawiłam,comiponiem?nictakszczególnego!
Tukunawysunęłajęzyk,paręrazyoblizałapyszczek,jakbyresztki
krwichciałananimznaleść.
Niezawszetakaucztaprzytrafiasię,niezawsze.Zasnęłakuna.
Spałaprzezcałepołudnieidopieronadwieczoremsięobudziła.
Przetarłaoczy,przeciągnęłasięparęrazynaswojemposłaniu,
wreszciewstałaiwyjrzałaprzezszparę.Słońcejużbyłobliskie
zachodu.
Trzebawyruszać;pomyślała,czasnałowywkurnikujużzapewne
śpią.
Długotymrazemniewracałakunadoswejdziupli.
Nazajutrzdopiero,nadwieczorem,wpadłazdyszana.Byłatak
zmęczoną,żewjednejchwiliusnęła.Jakdługospałaniepamięta,
wiatrtylkozbudził.Otworzyłaoczyizaczęłasobieprzypominać
coonegdajzaszło.
–...
.Ej,nieprzedtakiemizwierzętamiuciekałam.Atozawszeten
głupikogutnarobitylekłopotu!Cichutkodotarłamdokurnikaijedną
tylkokwoczkęporwałam.Jednąkwoczkę,wielkierzeczy!Aonzaraz
wielkązrobiławanturę:obudziłkurnikcały.Wtempsyujadaćzaczęły,
pognały,popędziłyzamną.Półdniamusiałamsiępopoluniewiedzieć
gdziebłąkać.Wszystkotostrachynalachy!Jestemjużstarakuna,
potrafięzkażdejbiedywyjśćnasucho.Aletojużczasnamnie,czas...
Wstała,pogładziłaswojefuterkoioczyściłazesłomy.
Jaktoszczęśliwiepomyślałażemamtakieciemnefutro;nikt
mniewieczoremniespostrzeże.