SkrzydłoSzarespojrzałnaPioruna.
—Jesteśpewien,żeprzyprowadzeniegotutajtodobrypomysł?
—zapytałnerwowo.—Nastroszyłnamjużwystarczającodużofutra
jaknajedendzień.
—Zaatakowałgoborsuk!—PiorunodwróciłsięodSkrzydła
SzaregoiruszyłzaojcemdolegowiskaObłokaPlamistego.
KocurwłaśnieukładałNieboCzystenaboku.
—Leżnieruchomo,bySerceŁupanemógłdosięgnąćtwojejrany.
NieboCzystefuknął.
—Trzęsieciesięnademnązpowoduzwykłegozadrapania.
Piorunzmarszczyłnos,przechodzącprzezpiaszczystąziemię.
Powietrzewypełniałostryzapachziół.Kocurzauważyłdwamiejsca
natyłachlegowiska,utkanezwrzosowychgałęziiwyścielonemchem.
JakSerceŁupaneiObłokPlamistymogąspaćprzytymzapachu?
—zastanawiałsięwmyślach.Mrużącoczywpółświetle,zauważył
zwitkiliściwciśniętepomiędzyłodygikolcolistu.
—Czytowaszmagazynziół?—zapytałObłokaPlamistego.Był
zdziwiony,żekocurzebrałichtakwiele.
—Powinnonamstarczyćdokońcaporynagichdrzew.—Kocurnie
odrywałwzrokuodszyiNiebaCzystego,aSerceŁupaneostrożniemył
zakrwawionefutrorannego.
—Czyranajestgłęboka?—zapytałmłodegokocura.
—Nie.—SerceŁupanepodniósłgłowę.—Trochępostrzępiona,
aletopowinnopomócjejsięzagoić.—Odwróciłgłowęisięgnął
poleżącąobokciemnąmaź,którąnastępniezacząłwmasowywać
językiemwranęNiebaCzystego.
Rannykocursięwzdrygnął.
—Jesteśpewien,żetocośda?—wychrypiał.