Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mikołajzajrzałdopokojuiwszedłmówiąc:
Witajcie,towarzysze…
„Ten?”nieprzyjaźniepomyślałamatkaizdziwiłasiębardzo
widząc,żeNataszaserdecznieiradośniewyciągadoniegorękę.
Potemprzyszłodwóchmłodychchłopców,prawiewyrostków.
Jednegoznichoostrychrysachtwarzy,wysokimczole
ikędzierzawychwłosachmatkaznała;byłtokrewnystarego
robotnikafabrycznegoSizowaFiodor.Drugiego,gładko
przyczesanegoinieśmiałego,widziałaporazpierwszy,aleitenniebył
straszny.WreszciezjawiłsięPawełzjeszczedwomamłodymiludźmi.
Znałaichobajpracowaliwfabryce.Synzwróciłsiędoniej
serdecznie:
Widzę,żesamowarnastawiłaś.Dziękuję!
Możewódeczkikupić?zaproponowałaniewiedząc,jak
wyrazićmuswojąwdzięcznośćzacośczegojeszczeniepojmowała.
Nie,tozbytecznepowiedziałPawełuśmiechającsiędoniej
przyjaźnie.
Przyszłojejnaglenamyśl,żesynmożenaumyślniezprzesadą
mówiłoniebezpieczeństwie,żebysobiezniejzażartować.
Więctociniebezpieczniludzie?spytałagocicho.
Tak,tooniodpowiedziałPawełprzechodzącdopokoju.
Ach,ty…powiedziałapieszczotliwymtonemipomyślała
pobłażliwie:„Dzieckozniegojeszcze!”
VI
Samowarzakipiałimatkawniosłagodopokoju.Gościesiedzieli
ciasnymkołemprzystole,aNataszazksiążkąwrękuusadowiłasię