Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
Tegodniabyłozbytmroźno,żebypodczasprzerwy
wychodzićnazewnątrz.Śniegjużnieprzynosiłtyle
radości,zleżałyibrudnynienadawałsiędozabawy,
amiejscamizamieniłsięwlód.Luis,TolekiSzymon,
mimożezjedlijużobiad,siedzieliwciążnastołówce,żeby
omówićudziałwkonkursiematematycznym.Luismiał
największytalentdotegoprzedmiotuizwielkim
zaangażowaniemmówił,jakpodejśćdowyzwania,
nagleprzerwałizawiesiłwzrok.TolekzSzymonem
idącwjegoślady,spojrzeliwstronędrzwi.
TochybajakaśnowazastanawiałsięnagłosSzymon.
PierwszyrazwidzępowiedziałTolek.
Alepiękna!Widzicie,jakzdalekalśnijejfutro?
Chciałbymgodotknąć!Luisniemógłoderwaćodniej
oczu.
Kotkiczęstomająlśniącefutra.Toraczejniejestnic
nowegopowiedziałTolekbezentuzjazmu,bonie