Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
ROZDZIAŁPIERWSZY
Kiedyzadzwoniłtelefon,Melaniestałaskupiona
nanajwyższymszczebluwysokiejdrabiny
izwysuniętymjęzykiemorazzmarszczonymczołem
usiłowałaprzykleićdościany,któraniestetyniebyła
aniprosta,anigładka,pierwszy–czylinajważniejszy
–kawałektapety.
Ignorującuporczywyterkot,ostrożniedocisnęła
przyciętąpłachtę.Hałasjednaksprawił,żejej
koncentracjaprysła.
Całykłopotpolegałnatym,żepowolizaczynałajej
doskwieraćsamotność.Niemogłategozrozumieć.
Przecieżmarzyłaotym,żebywspokojuspędzićkilka
najbliższychmiesięcy–wiosnęilatozdalaodmiasta,
nacichejwsi,gdzieznajdowałsięstary,podupadły
dom,którytakniespodziewanieodziedziczyłaiktóry
postanowiładoprowadzićdostanuużywalności.
Potrzebowałaodpoczynku,abyodzyskaćsiłyzarówno
popaskudnejdługotrwałejgrypie,jakipoprzeżytym
niedawnozałamaniupsychicznym.Jeszczeparę
miesięcytemubyłazakochanawPaulu.Sądziła,
żezwzajemnością.Okazałosięjednak,żePaultylkosię
niązabawiał,odpoczątkuzaśzamierzałpoślubićSarę
Jeffriesipołączyćfirmynależącedoichrodzin.
OczywiścieostrzeganojąprzedPaulem.Louise
Jenkins,szefowadziałureklamywCarmichaelu,zktórą
Melaniesięprzyjaźniła,delikatniepróbowałajej
wytłumaczyć,żedomiłosnychzapewnieńPaulanależy
podchodzićzdużąrezerwą.
Niestety,Melaniejejnieposłuchała.