Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zmniejsząkamiennąsiostrą,jakbybraławobjęciaipragnęła
chronićpośródsurowegoboru.Stałytakniczymsyjamskiesierotysiłą
roztrzaskanenadwoje,leczwciążzwartewuściskujakopamiątka
królującegonatychziemiachprzedstumilionamilatmorza.Pęknięcia
naichzimnychciałachdrążyłaprzezwiekiwodaiswymerozyjnym
uporemwypłukaławtrzewiachpiaskowcadwaotworyorazdość
przestrzeni,bypomieścićzbłąkany,ledwotlącysięogieńżycia.
Pieczara,schronienie,prawiedom.
Większazeszczelinznajdowałasięniskonadziemią.Miałakształt
poszarpanegokoła,rysowanegoniewprawnąrękątrzylatka,iśrednicę
niecoponadpółmetra.Wpuszczałaniewieleświatła,dokładnietyle,ile
potrzeba,byporozganiaćdociasnychzakamarkówunoszącysięjak
gęstaparamrok.Zzewnątrzmaskowałyrozsypanewokółgłazy
igęstekrzakimalin,otejporzerokusurowe,pozbawioneowoców.
Gdybyświatemrządziłolato,przetrwanietutajzpewnościąstałobysię
prostsze…
Mniejszaszparakryłasięznaczniewyżej,ponadliniąludzkiego
wzroku.Osłaniałazmarzniętawarstwaluźnejglebyprzetkana
splątanymikorzeniami.Dziurapozornienieniosłaszczególnego
pożytku,choćmogłabyokazaćsięniezawodnajakodymnik
wprzypadkurozpaleniaognia.Wpowstałympodniąwgłębieniu
zbierałasiębrudnaodgliniastejziemiwoda,któraobecnieprzybrała
formęirytującejtaflilodu.
Jaskiniabyłaniedużaistosunkowoniska.Liczyłamniejwięcejtrzy
natrzymetry,przyczymzlewejstronyścianaszłaostrymskosem
kugórze,copotęgowałowrażenieciasnoty.Tylkownajdalszymkącie
naprawomężczyznaśredniegowzrostumógłsiębeztrudu
wyprostować.Nibytodobrze,bomałąprzestrzeńłatwiejogrzać,
choćbysamąciepłotąludzkichciał.Teoretycznie.Wpraktycepanował
przejmującyziąb,awilgoćzdawałasiębićzkażdejpowierzchniskały.
Nakupiekamieni,gałęziiszmat,którątylkoktośobujnej
wyobraźnimógłbymianowaćlegowiskiem,leżaładrobnaskulona
postaćzchustkąnagłowie.Miałazamknięteoczy,oddychała
łapczywie,świszcząco,boleśnie,jakbykażdyhaustpowietrzabyłdla
niejniebotycznymwysiłkiemiwalką.Cokilkaminutpodrywałasię
watakuduszności.Dźwięk,doniosłyjakszczekaniepsa,odbijałsię
odchropowatychścian,wypełniałwnętrzeisprawiał,żeprzycupnięty
obokmężczyznawstrzymywałoddech.Gdyechocichło,zerkał
ztroskąnawychudłąrozpalonątwarzipowracałdożarliwejmodlitwy.
Płakał.Duże,ciepłeiczystełzyspływałypobrudnejnieogolonej