Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
—Niewiedziałemotem.Wogóleniemiałempojęcia,
żeznajdujeszsięjużznowuwEgipcie.Wszakmiałeścórkęswejmatki
przywieźćznaczniepóźniej.
—Ajanieprzypuszczałemdotychczas,żetynależyszdoKadirine.
Toteżcieszyłemsię,żetemugiaurowiudałosięuwolnićmnie
odstrachów.
—Istotnie,uwolniłcię,aletemsamemwdarłsięwnasze
tajemnice.Zjegoprzyczynyskonfiskowanonasządahabijeh.Jedno
idrugiepowinienprzypłacićżyciem,alenamnanieszczęścieumknął.
Jeślirozgłosiotem,cosięstało,możemyprzygotowaćsięnarzeczy
bardzoniedobre.Zawszelkącenęmusimygousunąć.Niespocznę,
dopókitegogiaurawłasnemirękaminiezaduszę!
—Jamutemsamemzagroziłem,leczonsięzemniewyśmiał.
—Niechsięśmiejedoczasu,mygoitakdostaniemy;albomnie,
albokuglarzowiwpadniewręceniebawem.Muza’birścigagoNilem,
jazaśkazałemdaćsobienajszybszegowierzchowegowielbłąda,ażeby
jechaćdoAbuHammed.Tamzaczekam,ażmigokuglarznapędzi
wręce.
—Myliszsię,boprzecieżnamoimsandalegoniema.Obraził
mnie,ijesteśmyśmiertelnymiwrogami;czysądzisz,żewobectego
pozwoliłbymmuużywaćmegostatku?
Twarzfakiramusiałaprzybraćwyraznajwiększegorozczarowania;
niewidziałemjej,alezatosłyszałem,jakpełengłębokiegosmutku
zapytał:
—Jakto?Więconnienasandale?Więcznajdujemysięjeszcze
natropiefałszywym?
—Takjest;tymrazemznowuwamumknął.Maszsłuszność,ten
giaurjestwprzymierzuzszatanem.
—Aniewieszprzypadkiem,dokądsięudał?
—Niewiem,inawetodgadnąćmitotrudno.Uważamjednak
zaprawdopodobne,żebędziewAbuHammedprzedwami,jeśli
wogólezamierzałtamsięudać.Zresztą,ktowie,czyzKoroskonie
wyruszyłdoKorti,ażebystamtądprzezpustynięBajudaudaćsię
wprostdoChartumu.
—Zczegóżtownosisz?Byłeśmożeobecnyprzyjegoodjeździe?
—Nie.Odjechałemwcześniej,niżon,leczdoścignąłmniewkrótce,
iwłaśnietegoniemogęsobiewytłumaczyć.Siedziałzporucznikiem
reisaeffendinyprzedbramąkhanui...
—Zkim?—przerwałmufakir.—Reiseffendinawysłał
doKoroskoporucznika?