uchylonychdrzwiachpodsłuchałaGośka.AskorowiedziałaGośka,tobyłotylko
kwestiączasu,kiedydowiedząsięinni.Itakwieśćospadkuotrzymanymprzez
Agnieszkęwkrótceobiegłacałąfirmęi–jaktosięmówi–wyszłanamiasto.
RadekMoruspojawiałsięwswoimbyłymmiejscupracyrzadkoitylkogdy
miałwtymjakiśinteres.Adziwnymtrafemprzychodziłzawsze,kiedywpobliżunie
byłoSmętka.Monikatwierdziła,żekierujesięchybaszóstymzmysłem,aleAgnieszka
miałanatentematwłasnąteorię.Uważała,żeRadekmawfirmieinformatora.A
raczejinformatorkę,itoniekonieczniewichdziale.WUni-Promiepracowało
trzydzieścikilkaosób,wtymponadpołowapłciżeńskiej,wróżnymwieku,aleto
akuratniemiałoznaczenia,boRadekdziałałnawszystkiejakmagnes.Przyciągał,gdy
miałwtymjakiśinteres,iodpychał,gdyprzestawałymubyćpotrzebne.Jako
wytrawnydyplomatanigdyniemówiłwprost,ocomuchodzi.Czarował,podpytywał,
nazmianęprawiłkomplementyiwyciągałinformacjesłużbowe,takżebiednaofiara
częstonawetniewiedziała,żezostałapodstępniewykorzystana.Agnieszkazaczęłasię
zastanawiać,kogotymrazemzacznieczarować,ilekkosięzdziwiła,kiedynadobre
zaparkowałprzyjejbiurku.
–Namnietoniedziała–powiedziała,nieodrywającwzrokuodmonitora.Coś
jejsięniezgadzałozterminamii...
–Coniedziała?
–Twójurokosobisty.
–Wiem,maszsercezkamienia–odciąłsię.–Aletonawetlepiej,bomiłośći
interesyrzadkoidązsobąwparze.Słyszałem,żedostałaśspadekiniewiesz,coznim
zrobić–naprowadziłjąnawłaściwytemat.
–Zapomnij!–zaprotestowałagwałtownie,zanimzdążyłprzejśćdokonkretów.
Pomnaprzykrychdoświadczeńzprzeszłościwolałatrzymaćsięzdalekaod
niepewnychinteresów,ajużwszczególnościtakich,wktórychpośredniczyłRadek.
Kiedyśpopełniłatenniewybaczalnybłąd,tracączajednymzamachemsporoforsyi–
cogorsza–szacunekdosamejsiebie.Miałateżnasumieniugrzechnielojalności,boo
feralnympomyśleniepowiedziałaanisłowanarzeczonemu.Bonibyczymmiałasię
chwalić?Żenaprawdęuwierzyła,żezrobikokosowyinteres?Dobrzechociaż,żetylko
tołączyłojązRadkiem.Bojakgłosiłaplotka,innepanieniemiałytyleszczęścia.
–Aledwasłowachybamożemyzamienić?–zmieniłtaktykęRadek.–Tak
naprawdętochciałemzasięgnąćtwojejopiniiwpewnejsprawie.Toco,znajdzieszdla
mniechwilkę?Obiecuję,żejeśliniedojdziemydoporozumienia,toniewrócęjuż
więcejdotegotematu.Zejdziemydobufetunakawęiciacha?Jastawiam.
–Chociażtyle–poddałasięAgnieszka.
Wiedziała,żeitakniepozbędziesięnatręta.
Jeślinieporozmawiaznimteraz,będziewracaćjakbumerang,więclepiej
spławićgorazadobrze.
–Dobrze,wysłuchamtwojejpropozycji,alemaszsięzmieścićwkwadransie.
Mamcholerniedużopracy,aostatniarzecz,najakąmamochotę,toumoralniające
kazaniaSmętka.Zresztącocibędętłumaczyć,wieszzautopsji,comamnamyśli.
–Ażzadobrze–zgodziłsięzniąRadek.–Dlategoprzypierwszejokazjidałem
nogęztejfirmy.Tobieteżniezaszkodziłabyzmianaotoczenia.Jakchcesz,tomogęsię
rozejrzećzaczymśodpowiednimdlaciebie.
Agnieszkaztrudempowstrzymałasięodkomentarza,żejeślisięniemyli,to
Radeknieodszedłzpracy,tylkowyleciałzniejzhukiem.Igdybyszefostwunie
zależałonazatuszowaniuafery,tozawyprowadzanienazewnątrzpoufnychdanych
klientówprzedsiębiorczyinformatykmógłbywylądowaćzakratkami.
10