Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PILCHNIEZNANY:
PEJZAŻDWUDZIESTOWIECZNY
Białadrogaciągnęłasięśrodkiemgromadychat.
Czarneściany.Dym.Sadwiosnąbiały
iukwiecony,późnąjesieniąnagiilśniący
deszczem.Możebyłnawetmałystawikwtym
stadzie?Zokienchatwidaćbyłozamglone
zielonawe,wdalibłękitniejącepasmapól.Bagna
dymiły.Nocąmigałytammodrepłomyki,grało
coś...Ej,tobandurki.Niechodźteraz,boporwą.
Zimąwpowietrzuniebyłociszy,grałyskrzypce,
całakapela.Diabłysiężenią...Białadroga
prowadziładonikąd.Znikałanaglewzielonych
polach,takjakrzekawmorzu.Wczorajnocą
nadrodzetętent.Możetobyłorszakweselny?
Jechałanabryczcemłodapara,zprzodu
drużbowiezpochodniami.Pannawbieli
rozpuściłaciemnewłosy.Byłapiękna...Konie
galopowały,acałytenkorowódoświetlony
światłemzniegosamegoidącym.Byływięc
świecącewłasnymświatłemkonie,koła
uwozów,kapelusze,twarzeicałepostacie.
Możetopogrzebbył?Nieruchomiwszyscyjak
lalkizbłyszczącegowosku.Gasłoich
wewnętrzneświatło.Niebyłomuzyki;jechalicisi
inieruchomi.Zniknęlinapolach.Zgasłoświatło.
*
LudzieschwytaliFarela,czartawygnańca,jak
tańczyłswójtaniecdiabelski.Związali
goiozachodziesłońcazaprowadzilinaśrodek
wsinastos.Słońcezaszłodziwnieprędko,ale
całeniebopozostałojeszczeczerwone.
Nawschodzietylkozwolnażółknące.Nadcałą