Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
przypieczętowanepocałunkiem…
–Myślisz,żepowinnampodarowaćtęrzeźbępaniMcLean?
–EdieCarlswskazaławypchaną,niekształtnątorbęprzewieszoną
przezramię.
BabyCarlszajrzałapodejrzliwiedokonopnegoworka.Wśrodku
dostrzegłaróżowąjakgumadożuciamisę,bezwątpieniajeden
zostatnichprojektówartystycznychmatki.Obokprzemknąłzrykiem
autobusmiejskiizielonalnianasukienkaBaby,kupionazadziesięć
dolarównastraganieprzyCentralParku,wydęłasięwokółjej
szczupłychkolan.Babywzruszyłaramionami.
–Niechcę,żebycięwyrzucili–gderałaEdie,gdyprzechodziły
przezWschodniąDziewięćdziesiątąTrzecią,kierującsięwstronę
szkołydladziewczątConstanceBillard.
TeoretycznieBabybyławciążuczennicątejmałej,elitarnej,
wymagającejmundurkówszkoły,doktórejkiedyśuczęszczałajej
matka.Alekiedyzarwałakilkagodzinpracyspołecznejnarzecz
szkoły,któremiałaodbyćzazakłócanielekcjifrancuskiego,dostała
tygodniowy„urlop”.Okazałosię,żetakokreślasięwekskluzywnej
prywatnejszkolezawieszenie.Przezcałytentydzieńwysiadywała
naławcewCentralParku,popijającczaj,czytającNabokowa
iczekając,ażjejnowyznajomyJ.P.Cashmanskończyzajęcia
wszkoleśredniejRiverside.PopołudniaspędzaliwCentralParku
nazabawachzjegotrzemapsami,czytaniunagłosksiążekidługich,
burzliwychrozmowachodzieciństwie.AleterazBabyprzygryzła
nerwowodolnąwargępociągniętąwiśniowąszminką.Ajeśli
rzeczywiściejąwyleją?
Jeszczetydzieńtemuniczegobardziejniepragnęła.Podczasgdyjej
bratOwenisiostraAveryodrazupoczulisięnaManhattaniejak
wdomu,Baby,najmłodszainajbardziejniezależnaztrojaczkówCarls,
czułasiępoprostu…zagubiona.Byłachoraztęsknotyzaichruderą
wSiasconsetnawyspieNantucketizaswoimchłopakiemTomem