Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Jesteśpewien,żedaszsobieradę?Przecież…Urwaławpołowie
zdania,niekończącmyśli,któraoddłuższegoczasunieopuszczałajej
nawetnachwilę.
Zawszesięomniemartwiła,byłemjejoczkiemwgłowie
izawszelkącenęstarałasięwywoływaćnamojejtwarzyuśmiech.
Czasamijednakokazywałosię,żeniemiałanamojeżycieżadnego
wpływu,mogłajedynieprzymnietrwaćiwspierać,najlepiejjak
potrafiła.Tylkotegoterazpotrzebowałemwsparciaimiłościdlanas
wszystkich,boświat,którymiałbyćprzepełnionycałąpaletąbarw,
nagleprzybrałponureodcienieszarości.Niebozaszłogranatowymi
burzowymichmurami,aja,choćbardzochciałem,niedostrzegałem
choćbypojedynczychpromienisłońca.Oneodeszływrazznadzieją
napiękneżycie.
Zostaliśmysamiijużnicnigdyniemiałobyćtakie,jakiebyłodotej
pory.
Aczymamjakiśwybór?Czyjestinnadroga,którąmógłbym
obrać?Niemogęjejterazzostawić,poprostuniemogę…Tylkoona
trzymamniejeszczeprzyżyciu.Kochamją,mamo,całymsercem,
itojejzawdzięczamfakt,żejeszczeżyję…
NaBoga,niemówtak!Rafał,niepoznajęcię.Cierpisz,alejeszcze
będzieszsięuśmiechał,wtedywspomniszmojesłowaipokażesz
komuśswójświat.Jestemtegopewna.Potrzebujesztylkoczasu
powiedziała,próbującdelikatniesięuśmiechnąć,choćpodjej
powiekamiwciąższkliłysięłzy.
Byłanajsilniejsząkobietą,jakąkiedykolwiekdanemibyłospotkać,
alechoćbardzochciałemwierzyćwjejsłowa,niepotrafiłem.
Wiedziałem,żemojaduszazapadławgłębokisen,zktóregonie
chciałasięjużnigdyobudzić.Nigdy…