Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oni
Konstablerwachewostatnichlatachbardzopodupadła.Tak
mówili.Bankierzy,prawnicy,jejszef,teżprawnik,ale
niepraktykujący.Zamyślalisięwtedy,niedopowiadalianisłowa,
zakładając,żewiadomasprawa,ailepiejsięnienarażać.Wieczorami,
przydrinkuktórymśzkolei,kiedyjeszczesięwie,cosięmówi,alejuż
niccięnietrzyma,kiedymuzykadudni,alenieprzeszkadza,ajęzyk
sięrozochoca,wtedypadałypierwszesłowa,którecośwyjaśniały.
Konstablerwachestałasiębardziejdiversmówiliichichotali
ukradkiem,potemnastępowaławieloznacznapauzaispojrzenia,które
wpółmrokuwyglądałydośćtajemniczo.
Konstablerwachestałasiębardziejkolorowa...tak...nabrałako-
lo-ry-tu,osobowości...Tylkojakiej!Śmiechpoddłońmi,jakby
zduszony.Zachwilępodnosilitoasty„zakolory”,ajedenznich
dodawałpółszeptem:
Jawamcośpowiem...Wtedygłowyichzbliżałysiędosiebie
izacieśnialiokręg,jakdrużynakoszykarskawprzerwiemeczu....ta
dzielnicastałasiębardziejdzika.Lepiejstądzmykaćijuż!
Stukkieliszków,jużmniejdyskretny,aleszkłobyłogrube
iwszystkowytrzymywało.
Jaktakdalejpójdzie,trzebabędzierzeczywiściepomyśleć
ozmianiebiuramówiłjejszefkolejnegoranka,jużnatrzeźwo,choć
to„rzeczywiście”sugerowało,żewiększośćdoskonalepamięta.
Onnigdynieupijałsiędokońca.Tuprzestajebyć...
reprezentatywniedodał,zamilkłnachwilęiskorygowałsię,jakby
ktośgonaczymśprzyłapał:Reprezentacyjnie,miałemnamyśli.
Wtedyjużśmialisiędorozpuku,botobyłniezłydowcip,taki
nagranicy,albobardzojejblisko,natylejeszczezakamuflowany,
żeujdzie.Żemożnawybuchnąćśmiechem,bopojmąitaktylko
wtajemniczeni.Wzimnym,neonowymświetlebiurowychlampcienie
podichoczamiwyglądałyjeszczeszarzejniżzwykle.Jakbyktoś
gumkądozmazywaniaprzejechałimposkórze,pogniótłprzytym
itakzostawił.Gdyśmialisię,oczyichrobiłysięwąskieidługie,