Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Moglibyściezostawićmniesamą?poprosiłamprzezzaciśnięte
zęby.
Jużniewalczyłamrozpaczliwieozachowanieresztekrównowagi.
Niechciałamudawać,żenicsięniestało.Bosięstało!Wmiejscu,
gdziejeszczeprzedgodzinąmojesercebiłoradosnympodnieceniem,
miałamogromną,krwawiącąranę.Upokorzeniepaliłożywymogniem
imiałamochotęwalićpięściamiwcopopadnie,kopać,tupać
iwrzeszczećnacałegardło:toniemożliwe,tojakiśzłysen,zktórego
sięzarazobudzę!Łzyleciałyciurkiempomoichpoliczkach,aból
wklatcepiersiowejbyłtakdotkliwy,żeledwieoddychałam.
Mójświatległwgruzach.Tymczasemtrójkąmoichprzyjaciół
targałynajwyraźniejinneemocje.Miotalisięwokółmnieipróbowali
udowadniać,żeniemategozłego,cobynadobreniewyszło.
Zuza,tyniemożeszterazzostaćsama!Jakcięnibymamy
zostawić?!zaprotestowałaBaśka.
Normalnie.Zamknijciezasobądrzwiidajciemijużświęty
spokój.Chcęzostaćsama,zanimcałkiemzwariujęodtegowaszego
pocieszaniawypaliłam.Myślicie,żemipomaga,jaksłyszę,
żetodupek?!Burak?!Czyegoista?!Iwaszymzdaniemwogóle
domnieniepasował?!Nobooczywiścietominatychmiastpoprawi
nastrójwtejsytuacji!Świadomość,jakźlewybrałam.Jużsamanie
wiem,powinnamsięchybacieszyć,żewszystkotaksięskończyło,
bowreszciegłośnoprzyznaliście,żeniktzwasKamilanielubił.
Ciekawe,dlaczegoniepowiedzieliściemiotymwcześniej?!Ijeszcze
jedno:jeśliktóreśzwaszaproponujemijeszczeraztabletkę
nauspokojenie,tonieręczęzasiebie!Mójgłoszaczynałosiągać
corazwyższerejestry.
Noniewierzę!Tendzbanzostawiłcięprzedołtarzem,atymasz
donaspretensje,żemówimyci,żenigdygonielubiliśmy?!
Dominiceteżzaczęłypuszczaćnerwy.Przedewszystkim,tonie
myplanowaliśmyznimwspólneżycie!Jemunaszasympatia
potrzebnaniebyła!prychnęłazirytacją.Apozatymonsięnigdy