Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
3.Ryn
Agnieszkarównieżmiałaszczęściedowyrozumiałego
kierownictwa.Jejredaktornaczelnyzmiejscazauważył,
żezachowaniedziewczynybardzosięzmieniło
wostatnimczasie.Byłarozkojarzona,osowiałaiczęsto
płakała.Coprawda,gdyrozpoczynałaswójcodzienny
serwisinformacyjny,nakilkaminutstawałasięrasową
prezenterką,alepozaantenązmieniałasięnie
dopoznania.
Wieścioprzyczynachtakiegostanuszybkorozeszłysię
poredakcji.Agnieszkamusiałasiękomuśwygadać,dać
upustswoimemocjom,więcgronoredakcyjnych
koleżanekstałosięswoistymratunkiem.Todziękinim
informacjeorozstaniuzchłopakiemlotembłyskawicy
dotarłydouszunaczelnego.
Zadziałałmomentalnie.Wstacjiakuratpanował
corocznysezonogórkowy,więcpodjęciedecyzjiniebyło
trudne,anitymbardziejproblematyczne.
–Agnieszka.–Naczelnyrozpocząłdelikatnie.–Wiem,
żecośsiędzieje,boostatnioewidentnieniejesteśsobą.
Nawetnaniegoniespojrzała.Oczymiałautkwione
wblaciestołu.
–Niechciałbymbyćniedyskretny–ciągnął.–Wiem,
żetotwojeprywatnesprawy.Dlategopomyślałem,
żemożezrobiszsobiewolnedokońcawakacji?
Agnieszkaniebyłazaskoczona.Anitym,żeowszystkim
wie,anitąpropozycją.Nawetpoczułaulgę.
–Myślę,żekrótkiodpoczynekbardzocisięprzyda.
Nabierzeszdystansuiwrócisztuporozpoczęciuroku
akademickiego.
„Nabierzeszdystansu”?Tesłowaświadczyłyotym,
żeniewiedziałwszystkiego.
–Dziękuję.–Podniosławzrokispojrzała
naprzełożonego.–Dziękujęzatakąmożliwość.
***
ByłkonieclipcaiAgnieszkazostałacałkowiciesama.
Rodzicebylidaleko,jejnajbliższaprzyjaciółka,Kasia,