bardziej.Wykorzystywałkażdąwolnąchwilę,abylepiej
jąpoznać.Sprzyjałatemurównieżpraca,ponieważ
centralafirmyznajdowałasięnagranicyGdyniiSopotu,
więcczęstoodstawiałautodobazyipopracyudawałsię
wokoliceSkweruKościuszki.
Toodpoczątkubyłojegoulubionemiejsce.Polewej
stroniemiałSeaTowersizabytkoweokręty,zacumowane
wporcie,apoprawejplażęimarinępełnąjachtów.
Wszystkoto,cogofascynowało.
Swoimzwyczajemwkilkatygodniodwiedził
najważniejszemuzea.WCentrumNaukiExperyment
bawiłsięrówniedobrze,jakwwarszawskimKoperniku.
PlanowałteżpójściedoTeatruMuzycznego,alenajlepsze
miejscabyłyzarezerwowanenakilkamiesięcydoprzodu.
Toniezwykłezaangażowaniewodkrywaniemiastanie
umknęłouwagiszefa,któregoPiotrzasypywał
wrażeniami.
–PosłuchajPiotr–odezwałsiękonkretnie.–Widzę,
żetomiastoprzypadłocidogustu.
Chłopakpotwierdziłskinieniemgłowy.
–Więcjesttak.–Szybkoprzeszedłdosedna.–Mam
tumieszkanie.Niezbytduże,okołopięćdziesiątmetrów.
Alejestsalon,sypialnia,kuchniaiłazienka.
Piotruśmiechnąłsięwduchu.„Gdybytylkowiedział,
żecałeżyciespędziłemwniewielkichpokojach”–
pomyślał.
–Oddawnastoipuste–kontynuowałszef.–Jakchcesz,
wynajmęcijepokosztach.
Piotrniemógłuwierzyć.Czytosiędziejenaprawdę?
„Cholera,rzeczywiściemamszczęściedoludzi”–
przemknęłomuprzezmyśl.
–Absolutnie!–odpowiedziałzentuzjazmembezchwili
namysłu.
Zaskoczeniebyłojeszczewiększe,gdypierwszyraz
znalazłsięwnowymlokum.Nienazwałbytego
mieszkaniem,tylkoprawdziwymapartamentem.Dotego
wpełniumeblowanymiwyposażonym.
Dużypokójmiałwszystko,cobyłoniezbędne.
Wygodną,wykonanązbiałejskórykanapęizawieszony