Book content
Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
ROZDZIAŁIII
StanfordCorporation!Coonmiałnamyśli?Czy
przypuszczał,żepracujepotajemniedlainnejfirmy?
Gdybybyławlepszychstosunkachzwujem,
rozwiązanietejzagadkibyłobyłatwe,alechwilowobyła
znimnazłejstopie.
Przepisywaławłaśnielist,gdyusłyszała,żedrzwi
odpokojuotworzyłysięizamknęły.Odwróciłasię
ispostrzegłaczłowieka,któregowłaśniedzisiajchciała
uniknąć.
Stałprzezchwilę,targającpalcamizmierzwionewąsy
ipatrzącnaniągniewniebladymioczyma.Potem
przeszedłwolnoprzezpokój,awysokajegopostać
zatrzymałasięprzyniej.Byłniezwyklewysokiego
wzrostu,ajaknakierownikadużegoprzedsiębiorstwa
ubranyzbytniechlujnie.
–GdziejestAmery?–zapytałcicho.
–Wswoimpokoju,MrTarn.
–Hm!–Potarłnieogolonypodbródek.–Mówiłcoś?
–Co?
–Coś?–zapytałniecierpliwie.
Potrząsnęłagłową.Chciałajużopowiedziećopytaniu
majoraAmery’ego,aleniemogłamudziśzaufać.
–Czyzastanowiłaśsięnadtąsprawą,októrej
mówiliśmydziśrano?
Spojrzałnaniąszybkoizanimsięodezwała,wyczytał
odpowiedźnajejtwarzy.
–Nie...niema...niemasensumyślećotym.
Twarzjegoskurczyłasięzwyrazembólu.
–Zastaryjestem?Pójdęnawszelkieustępstwa,jakie
zaproponujesz.Chcętylkotowarzystwa.Nienawidzę
samotności.Potrzebnymijestktoś,dokogobymmógł
mówić...żona...ktoś,kogoznamikomumogęzaufać.
Muszęulżyćswoimmyślom.Kobietyniemożnazmusić
domówienia...Rozumieszprzecież?Wszelkie
ustępstwa!–Akcentowałtesłowa,aElzarozumiałaich
znaczenie.Alemówiącniepatrzyłnanią.
Toprzyrzeczenie„wszelkichustępstw”byłokłamstwem.