Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trudnouwierzyć,ilebłędówortograficznychzdążyłpopełnićwujTarabukwtakkrótkim
wierszyku!Zamiast”rzeka”,pisał”żega”,zamiast”ptak”,pisał”bdag”.Niechcęwszystkich
błędówwyliczać,abynieośmieszaćmegowuja,któregokochamipoważam.Zresztąsamwuj
Tarabukczuł,żepiszebłędnie.Achociażniemógłswychwłasnychbłędówzauważyć,
wszakżepowtórniewierszprzeglądajączacząłkażdesłowoobłądpodejrzewać.Szeregtych
nieustannychpodejrzeńtakgozmęczył,żewreszciepoprawiwszy”bdaga”na”bdacha”zasnął
snemnagłym,smacznymipokrzepiającym.Spałkiwającsiębezwolnienadskładanym
stolikiemicochwilapochrapującbowujTarabukchrapaćlubiłiumiał.
Chmuryzgromadziłysięnaniebie,morzerozbłysłosrebrnymiwstęgamirozszumiałychpian,
zerwałasięburza.
WujTarabukspał.
Wicheruderzyłwstolikskładany,porwałsrebrnykałamarzizłotepióroiwrzuciłjedo
morza.
WujTarabukspał.
Utonęłozłotepióroisrebrnykałamarz.Porazpierwszyobydwateprzedmiotyznalazłysię
nadniemorskimwśróddziwacznychrybipotworów.Wicherpowtórnieuderzyłwstolik
składanyizwiałwszystkiepapierydomorza.Byłytoniestety!wszystkiewierszewuja
Tarabuka,którenapisałodlatdziecinnychdochwiliostatniej.Wierszezakołysałysięna
wzburzonychfalachizaczęłymoknąć.Mokły,mokły,przemokłyi,ociężałeodwypitej
wody,poszłynadnowśladzakałamarzemipiórem.
MorzepoczuwszywswejgłębirymowaneutworywujaTarabukawzburzyłosięjeszcze
bardziej,zaszumiało,zaryczałotakmocno,żewujsięnareszciezbudził.
Zbudziłsięispojrzałnastolik.Nieujrzawszynastolikuswychskarbówzacząłpłakaći
wrzeszczeć,iwyrywaćsobiewłosyzgłowy.Płacząc,wrzeszcząc,wyjąc,skomląciwyrywając
sobiepękibujnychwłosów,pobiegłzpowrotemdodomu,pochwyciłwędkęnajwiększą,wrócił
zniąnabrzegmorzaizarzuciłwędkędowody.MyślałwujTarabuk,musięudawędką
rękopisyzgłębinymorskiejpowyławiać.
OdtądwujTarabukcodzieńzwędkąnadmorzechadzał,lecznadaremnie!Nigdybowiem
nieudałomusięanijednegorękopisuwyłowić!
Tymczasemwszystkierękopisywujależałynadnie.Zauważyłajepewnaryba,zwana
DiabłemMorskim.Jesttorybazpękatymbrzuchem,olbrzymiąpaszcząistrasznymioczyma.
Mawszakżezaletę,jestuczona.Umieczytaćipisać.OtóżDiabełMorskiujrzawszy
rękopisyzbliżyłsiędonichizacząłjeuważnieodczytywać.Poodczytaniukilkurękopisów
machnąłgniewnieogonemizawołał:
Nigdyjeszczenieczytałemtakgłupich,brzydkichinieznośnychwierszy!Nadomiar
złego,wkażdymsłowiedwadotrzechbłędówsięukrywa.Domyślamsię,żeautoremtych
wierszyjestwujTarabuk,którycodzieńnadbrzegiemmorzawysiadujeprzyskładanym
stolikuisuszygłowęnadrymami.Dobrzesięstało,żewicherzwiałmuzestolikaterękopisy
wrazzesrebrnymkałamarzemizłotympiórem!Możeprzestaniewreszcietworzyćte
obrzydliwewiersze!Maonbardzomiłegosiostrzeńca,Sindbada,mieszkaznimrazemw
pałacu.Biednytosiostrzeniec,któryztakimwujemmieszkaćmusipodjednymdachem!
Skorzystamztegosrebrnegokałamarzaizłotegopióra,abynapisaćlistdoSindbada.Poproszę
mojejdobrejznajomej,RybyLatającej,żebytenlistSindbadowiwręczyła.
DiabełMorskizabrałsięnatychmiastdopisanialistu.Wybrałrękopis,któregojednatylko
stronabyłazapisana,adrugapusta,izacząłszybkozłotympiórempisaćnapustejstronie.
Wiemowszystkim,cosiędziałonadniemorza,gdyżpewnejnocyotrzymałemlistod
DiabłaMorskiegoiztreścitegolistudomyśliłemsię,żedziałosięwłaśnietak,anieinaczej.