Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
***
MagdapółdniawydzwaniaładoJoanny.Bezskutku.Nerwowo
sprawdzałasmsy,czyniemawiadomościodprzyjaciółki.Niebyło.
Złośćizniecierpliwieniejużdawnoustąpiły.Terazzaczęłasiębać.
Joannazawszedotrzymywałasłowa.Dziwne,żedotejporynie
zadzwoniłamyślała.
Chodziławiwewtę.ParęrazyzadzwoniładoMarka,alenie
odbierał.KilkarazydoZuzannyiwkońcupocztagłosowa
poinformowałają,żeniemożnazostawićwiadomości.
Aniechto!Cojestgrane?powiedziaładosiebie.Naglewłasne
kłopotyzeszłynadrugiplan.Wyszłanaschodyikrzyknęławgórę
dobrata:Jasiek!JestuciebieKarol?
Przezchwilęnasłuchiwała,aleniedoczekałasięodpowiedzi.Klnąc
podnosem,ruszyłaposchodach.Jużwpołowiepiętrausłyszała
odgłosystrzelaniny.OtworzyładrzwipokojuJaśka.Wyjęła
musłuchawkęzucha.
Czegochcesz?Nastolatekodruchowowyłączyłmonitor.
Pocowyłączasz?Itakwiem,żegraszwbeznadziejnągrę.
Słychaćwcałymdomu.WidziałeśKarola?
Poszukajwszafie.
Nieróbsobiejaj.Pytampoważnie.Magdazauważyłależące
nabiurkugazetyzgołymidziewczynami.Mów,bowieszco.
Boco?Powieszmamie?Popatrzyłnasiostręspodbyka.Nie
powiesz,bojakpowiesz,tojateżcośpowiem.
Dobra,dobra,gadaj.Grałztobą?
Niedziś.Audiencjaskończona.Odwróciłsiędokomputera
iwłożyłsłuchawkędoucha.
Przeskakującpodwastopnie,zbiegłanaparter.Zkuchnirozchodził
sięzapachplackówzjabłkami.Normalnienasamąmyśl
osłodkościachślinkajejciekła,aleterazzapachniezrobiłnaMagdzie
wrażenia.Odjakiegośczasustraciłaapetyt.Weszładokuchni.
Pulchna,niezbytwysokakobietkaprzepasanafartuchemwkwiaty
nabierałachochelkąciastozplastikowejżółtejmiskiinalewała
nadwiepatelnie.
Mamo,widziałaśgdzieśKarola?Magdastanęławdrzwiach.
O,chodź,Madziu,dobrze,żejesteś,spróbuj.Kobietawytarła
ściereczkądłonieisięgnęłapotalerzyk.
Nie,mamo,nieteraz.MuszęznaleźćKarola.