Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zturkotemirozpędemzajechałokilkalekkichpojazdów,wdobre
koniezaprzężonych,przeddwórczypałac,jakgotakżezwanowKre-
sowicach.Zpierwszegowózka,chwyciwszyrajtpajczzaplecamipoło-
żonyirzuciwszylejcechłopcustajennemu,ponadstopień,prostona
ziemięwyskoczyłapannaHelenaKlementynaOpolskaipoczęławo-
łaćdoprzybyłegowrazzniątowarzystwa:
Wysiadajcie!Wysiadajcie!Musiciebyćgłodni!
Towarzystwowysypałosięzwolantów,wózkówiamerykanów.Sama
młodzież,młodepanny,młodzichłopcy,wszystkozwiejskaubrane,
sukniepodpięte,sztylpyibutyzcholewami,wszystkoochocze,zdro-
weiprzystojne.
Proszę!wołałapannaOpolska.Chodźcie!
Młodziludzienieweszli,aleraczejwpadlinawyścigipokilkuwy-
sokichschodachwogromnąsień,gdzienaichpowitaniewylazłrosły,
ogłupimwyraziewąskich,skośnychoczupies,jakaśmieszaninabry-
tanaidogaipodniósłszywielkiłebwgórę,patrzałnaprzybyłych.
Nimzawieszononakołkachpeleryny,płaszczeikurtyzwierzchnie,
wszedłdosienizdziedzińcaJanGłówniak,nauczycielludowyzKre-
sowicizarazemnauczycielośmioletniegoJacusiaOpolskiego,brata
pannyHelenyOpolskiej.
Główniakstarałsięprzejśćniepostrzeżonypodlewąścianąsieni,
alepieszastąpiwszymudrogęiwyszczerzywszyzęby,począłwarczeć.
Główniakzatrzymałsięzakłopotany.Piesbyłogromny.
Działosiętotużprzyścianie,zaplecamikilkutyłemdoniegood-
wróconychpanien,pośródktórychstałapannaOpolska;pannyżywo
rozmawiały,poprawiającnasobieubranieiprzygładzającsobiena-
prędcewłosy.
Główniakczułstrasznąiupokarzającąkatastrofęprzedsobą.Na-
wetkrzyknąćnapsasięlękał,abyjejnieprzyspieszyć.Widziałto,że
jeszczemoment,agłupiizłypiesrzucisiękuniemuzezgubniejszym,
niżmożliwerany,upokarzającymhałasem.
5