Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
FRAGMENTYLISTÓWMIŁOSNYCH
REŻYSERIAZdzisławNardelli
REALIZACJAAKUSTYCZNAEwaSzatkowska
Obsada:
ONAJadwigaBarańska
ONZbigniewZapasiewicz
Premiera1978
ONAWczorajdostałamlistodCiebie.Dziśwpracycaławuśmiechach.Dopierokoło
południasmutek.Doośrodkaprzywiezionotrzydziestopięcioletniąkobietę,ciężko
pobitąprzezmęża.Matkasześciorgażyjącychdzieci,urodziładziewięcioro,dwoje
umarłowniemowlęctwie,jednourodziłosięmartwe.Przywiózłsąsiad.Kobieta
wyglądajakstaruszka.Wezwałamkaretkęzmiasteczka,podejrzewamodbicienerek.
Mążtejkobietypracujewlesie,mająmałegospodarstwo.Wróciłpijanyizacząłbić
metodycznie,dozmęczenia.Potemzamknął.Ranojakbynigdynicposzedłdopracy.
Niechciałajechaćdoszpitala,martwiłasięodzieci.Teraz,gdytopiszę,czekamna
ludzizmiasteczka,którychzaalarmowałam.Muszącośzrobićzdziećmitejkobiety.
Niewiadomo,czyznajdąsięmiejscawdomudziecka...Musząsięznaleźć...Och,
Andrzej,powinnamCipisaćomojejmiłości,ajaopowiadamsmutnehistorie.Za
oknembiało.Takobietamówiłanpanidochtór,onniewinięty,napsiłsięirękamusama
chodziła”.Zaoknembiało.TakbardzobymsięchciaładoCiebieprzytulić.
ONMamdośćswegozawodu.Obłąkanykołowrót.Ranopróbywteatrze,potemtelewizja,
radio,wieczoremspektakl,wnocynagrywaniepostsynchronówdofilmu.Dlaczego
kiedyśwymyśliłemsobiezawódaktora?Mariośliczna,wiemdlaczego.Zauroczony
magiąsceny,tymiświatłamiinabożnymskupieniem,któreprzemieniająaktoróww
szamanów,ja,młodziutki,chciałemteżbyćjednymztychczarowników.Noimarzenie
opopularności.Dzisiajpłacęzmęczeniemzamłodzieńczezłudzenia.Totalnym
zmęczeniem.Byłbymmartwywewnętrznie,gdybynienieustannaświadomość,że
jesteś.Dalekoodemnie,alejesteś.Mariośliczna.
ONAMojawieśprzemienionaprzezśnieg.Nierzeczywista,bajkowa.Dymyzkominów;
parującejezioro,którezamarza.Popracybyłamnaspacerze.Śladyzwierzątnaśniegu
naleśnychduktach.Cisza.Andrzej.Andrzej.
ONPoszedłemdzisiajdodyrektoraipowiedziałemmu,żemamdobrąrolę,wfilmie.Nie
chciałmnieodrazuzwolnić,zacząłopowiadaćnczarną”anegdotkę.Mówirozwlekle,
lubisiebiesłuchać,zaokrąglazdania,popadawbarok.Przerwałemmu,mówiąc:
nDosyć,Lutek,jedynyczarnyżart,jakicisięudał,toja”.Zwolniłmniebezdyskusji.
Myślę,żedlawieluludzijestemczarnymżartem.Przyjmująmnie,wbrewswoim
upodobaniom.
ONAŚniłomisiędziś,jaksiępoznaliśmy.Pamiętasz,Andrzej,osiemnaścielattemubyłam
studentkątrzeciegorokumedycyny,aTybyłeśwszkoleaktorskiej.Klub,poprosiłeś
mniedotańca.Nieodzywałeśsię.Potemusiedliśmywkącieizapytałeś:czytomoże
spaśćnaczłowiekataknagle?Uśmiechnęłamsię,byłampewna,żetorutynowa
odzywka...Ajednaknamnietospadłotegosamegowieczoru...Wiedziałamchwilę
później,żetoniejeszczejedensposóbnadziewczyny,tylkowyznanie...Dziśwnocy
3