Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doskonale.
Spojrzałnaniązpodkrzaczastychbrwiipoprawiłsięwfotelu:
Niechsiępaninamnieniegniewapowiedziałpojednawczo.
Zbytczęstomamdoczynieniazkandydatkaminaposady.Wszystkie
mająpotworneilościdyplomówinicnieumieją.Majątekwydały
nakształceniesięwnajzbędniejszychkierunkach.Tochorobanaszego
wieku.Nieodpowiadałbymteżnapaniofertę,gdybynieto,żejej
świadectwapracywyjątkowodobre,noiżeznapanitechnikę
robotywbiurachpodróży.Czybardzopanizależynaotrzymaniu
posady?
Bardzo,paniedyrektorze.
Panijestżonąadwokata?
Tak.Alemójmążniestetybardzomałozarabiaodpowiedziała
cichoispuściłaoczy,gdyżbałasię,byzjejwzrokuniewyczytał
prawdy.PrzecieżKarolniezarabianic.Odszeregumiesięcynie
przyniósłdodomuanigrosza.GdybyniezapomogazZakładu
UbezpieczeńPracownikówUmysłowych,którąotrzymywałaodczasu
redukcjiwAjencjiTurystycznej,niemielibynanajkonieczniejsze
wydatki,nawetnamlekodlaLituni.
MieszkapanistalewPoznaniu?zapytałMinz.
Tak,paniedyrektorze.Dosłownieostokrokówodfilji
„Mundusu”.
Tojestdoniczego.Niemogępowierzyćpanikierownictwatej
filji...
Japrzyjmękażdewarunkiprzerwałazpośpiechem.
Niepotrząsnąłgłowąnarazieniemogętegozrobić.Tojest
wykluczone.Stanowiskotrzebabyłobyobjąćnatychmiast,jazaśzbyt
małowiemopanizdolnościach.
Przygryzławargiipomyślała,żesceptycyzmKarolabył
uzasadniony.DyrektorMinzbębniłgrubemipalcamipopapierze.
Palcebyłyżółteodpapierosów,biurkozasypanepopiołem,apowietrze
pełnedymu.Zacząłwypytywaćoróżnerzeczynietylkomające
związekzjejznajomościąprzedmiotu.Zorjentowałasię,żedyrektor
egzaminujeją.Popółgodziniebyłatemjużzupełniezmęczona,gdy
powtórzył:
Niemogępowierzyćpanikierownictwapoznańskiejfilji...
chrząknąłidodał:Alemiałbymdlapanicośinnego.Trudnością
jestto,żemusiałabypanizamieszkaćwWarszawie...Ustępujewłaśnie
kierownikdziałuturystycznegonaszejcentrali.Stanowiskotojest
nawetlepszeoddyrekcjifilji...hm...Możnabyzrobićmiesięczną