Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
CZŁOWIEK
ZROKOKOWEGO
KOŚCIOŁA
ROMKOWICIEMIOROWI
Owapierwszawojennahistoriamiałaswojeantecedensydosyć
nieoczekiwane,boodgrodzone,zdawałosię,odżyciaczarnymi
kratamiśmierci.Zaczęłosiętozupełnieprzypadkiem.Byłsierpieńczy
wrzesień1934roku;datępamiętamdobrze,bobyłtowłaśnierok
śmierciRoehmaitowarzyszy,asamznajdowałemsięwBawarii,
niedalekoodjezioraWiessee,gdzieoświcie30czerwcaHitler
dokonałkrwawejrzeziswychtowarzyszypartyjnych.Spędziłem
konieclatanawłóczędzewtejwłaśnieokolicy,byłotanioiślicznie.
PogórzebawarskichAlpczerniejeotejporzerokuświerkiemlub
rudziejeodbuków,wdolinachpowietrzejestrześkie,atrawa
ociemnej,głębokiejzieleni.Pięknekościółkiwiejskietychstron,
zeswymicebulamikopułnabiałych,czworogrannychwieżach.
Trudnowyobrazićsobiekrajbardziejtchnącypokojemmożnabyło
pomyśleć,gdyzokienautobusuwidziałosięgóry,wsieitełąki.
JechałemzOberammergaudojakiejśzupełnieinnejmiejscowości,
alenimdoniejdojechałem,zobaczyłemnaktórymśpostojunapis.
Napismówił,żeidącwtymkierunkujeszcze500metrów,ujrzymy
„najpiękniejszykościółrokokowynapółnocodAlp”.Miejscowość
nosiłanazwęobrzmieniupozorniesłowiańskim,bonazywałasię
Wies.Pewnowymawiasię„Wis”.Niemiałemnigdyzaufania
dorokokajakoreligijnejekspresji;styltenwydawałmisięzawsze