Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
DwórOstrowskichpodOstrołęką,styczeń1815
Uspokójsię,Gertrudo!
Uspokoićsię!?Chybasobieniezdajeszsprawyzpowagisytuacji,
Edgarze.Niemówimytuonieopierzonejdebiutantce,naktórejcześć
wyprawiaszprywatnybalwstolicy,aniomłodejpannie,dlaktórej
szykujemytoaletęnakolejnysezon.Mamnamyślidrugi,możetrzeci.
Nie…straciłamrachubę.Rozłożyławymowniewachlarz,
wywracającoczami.
Wieszprzecież,żenieszczędzęśrodków.
Nieośrodkimichodzi.Samamogłabymsprezentowaćjej
garderobępełnąsukienbalowych,dziennych,porannych,dojazdy
konnejijakichtylkochce.
Zatemwyjaśnijmi,ocotacałaawantura.
Jesteśmoimbratemzmieniłatonnaniecocieplejszyaletakże
mężczyzną.
Tak?Baronnajwyraźniejzwietrzyłpodstęp.
Ajakomężczyznaciągnęłaniemaszzupełniegłowy
dowychowywaniacórki.
Dałemjejnajlepszewykształcenie,miałakilkaguwernantek,
nauczycielatańca,dobrychmanier.
Ależjajejnieoskarżamobrakznajomościzasad.Wie,którego
użyćwidelca,jakdygnąćczyzatytułowaćlist.
Powiedzwprost,comaszjejlubmidozarzucenia.Wiesz,żenigdy
niepotrafiłemodnaleźćsięwgąszczukobiecejpaplaniny.
Ciotkawyraźniestarałasięopanować,próbujączapanowaćnad
drżącąwemocjachlewąpowieką.
Chodziojejledwiezawoalowaneuwagi.
Ledwiezawoalowane?Najwyraźniejniezrozumiał,ocomoże
chodzić.
Odwuznacznośćwypowiedzi,wtrącanieniby-niewinnychsłówek.
Przyjrzałasięjegozagubionymoczom.Powiemwprost.Ojejcięty
język.Nabrałapowietrza.Ijeżelityztymczegośniezrobiszalbo
mnieniepozwoliszzainterweniować,togwarantujęci,
żetadziewczynanigdynieznajdziesobiemęża.Urodaimajątek
tozdecydowaniezamałoprzytym,jaktraktujekonkurentów.
Nieuważam,żebybyłotaktragicznie,jaktoopisujesz,moja