Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Myślęteż,żemaszżaldoojca.Twojesłowazabrzmiałytrochę,
jakbyzmarnowałcidzieciństwo…
Przyglądałemjejsięuważnie.Wchodziłemnagrząskigrunt,ale
byłemciekawy,jakzareaguje.Każdainformacjamogłabyćteraz
bezcenna.PostanowiłemniecoprzycisnąćEllę.
Punktdlaciebie,Freudzie.
Mojezuchwałestwierdzenieniezrobiłonaniejwiększegowrażenia.
Awięctrudnarelacjazojcemniebyłaczymśnowym.Trwałotodługo
idziewczynapodchodziładotegozdystansemalbodobrzesiękryła
zeswoimiprawdziwymiuczuciami.Postanowiłemwięcbyćjeszcze
bardziejbezczelny.
Jesteśpiękna,alesamotnazawyrokowałem.
Toteżwyczytałeśzesposobuprowadzeniaprzezemniezajęć?
zapytałaześmiechem.
Nie.Zesposobu,wjakiterazzemnąrozmawiasz,imowy
twojegociałaodparłemzeznawstwem.Gdybyśmiałafaceta,raczej
starałabyśsięunikaćkontaktówznieznajomymiprzystojniakami.
Zawszetopokusa…
AwięcnietylkoFreud,aleteżLewStarowicz!parsknęła.
Choćztymprzystojniakiemtojużprzesada.
Napewno?Popatrzyłemjejprostowoczy.Ellaoblałasię
rumieńcem,poczymspuściławzrok.
Nodobrzeprzyznałacicho.Jesteśprzystojny.Troszeczkę…
Bingo.Awięcjejsiępodobałem.Postanowiłemkućżelazo,póki
gorące.
Wnioskujędalej.Skorojestemchoćtroszeczkęprzystojny,dasz
sięzaprosićnakawę.
Ellapodniosłaoczy.Przyglądałamisięprzezmoment,analizując
sytuację.