Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niebyłopotrzeby.Albochęci.Dobrzebyło,jakbyło.Żyć,czerpiącztego,cooferujenam
świat,pełnymigarściami.
ŁukaszprzysiadłsiędoBarnaby,wcześniejzamawiającprzybarzeto,cokolega.
Zamówieniebyłozwykłąformalnością.Gdywszedł,kelnerkatylkoprzezchwilę
przypatrywałasięjegotwarzy.Oceniając,żegośćjestw„normalnej”formie,dałaznak
kucharzowi,bytenzacząłswojąpracę.Podwóchminutachdrugizestawśniadaniowystałna
stole.
-Przynieśćjeszczejedendzbanekzkawą?-zapytałausłużnie,wygładzającdłońmi
białyfartuszek.
-Poprosimy.
Kiedyodeszła,ŁukaszspojrzałnaBarnabę.
-Właśniezatotakbardzolubiętomiejsce.Człowiekniemusibłagać,żebydostaćto,
czegowdanejchwilipotrzebuje.
Barnabaciąglepróbowałzapomniećoopadającejmunaoczymodnejgrzywce...
-Supertajajecznica,jedz,bociwystygnie.
Kiedytalerzebyłypuste,kelnerkapostawiłaprzednimidzbanekgorącejkawy.
Napełniłafiliżankiiodeszła.
-Jestcościekawego?-Łukaszwskazałnagazetę.
-Chała.Strataczasu.Zresztą...Jeślimaszochotę,samrzućokiem...
Łukaszsięgnąłpoprasęizacząłprzeglądaćnagłówki.Chybaznalazłdlasiebiekilka
ciekawychpozycji,bonieodrywającsięodjedzenia,zagłębiłsięwlekturze.Barnabienie
pozostałonicinnego,jakskupićsięnakawie.Delektującsięjejsmakiem,mimowolizaczął
wodzićoczymazakelnerką.
-Niezładupa.
Patrzył,jakkobietazgrabnieporuszasięmiędzystolikami.Jakbybyładobrze
zaprogramowana.Stalibywalcylokalubyliobsługiwaninatychmiast.
Wyglądatotak,jakbymiaławgłowiespecjalnychip,dziękiktóremumożnanią
sterować-myślałdalej.-Jakbydziałałanapilota.
Jegowyobraźniazaczęłapracowaćpełnąparą.
Gdybytakmiećwdłoniurządzenie,ponaciśnięciuktóregolaluniaszłabytam,gdzie
chcę,irobiłabyto,nacomamochotę...-rozmarzyłsię.Jednoprzyciśnięciemałego
pudełeczkaibach-paniKasieńkaprzychodzidomojegostolika.Drugienaciśnięcie-isunia
opierasiębiustemnastole,trzecienaciśnięcie...
-Corobimywweekend?Jaremamówił,żemożezałatwićsalęgimnastyczną.
Moglibyśmyzagraćwkosza.-Łukaszprzywołałkolegędorzeczywistości.
-Niemógłwymyślićczegośbardziejoryginalnego?-mrukną!niechętnieBarni.
Czwartenaciśnięciepilotaikelnerkaidziedokibla,piąte-rozpinaSarniemuspodnie,
następne-pełnaradościioddaniaprzyklęka...
Łukaszpowiódłwzrokiemzaspojrzeniemkumplairoześmiałsię:
-Myślałem,żesięucieszysz.Potakichwyczynachjakciągłeskokinabungeeczyze
spadochronemkoszykówkabyłabymiłąiatrakcyjnąodmianą.
-Niedługozaczniemygraćwdwaognie.
-Toniezłypomysł,dawnotegonierobiłem.Maszjeszczejakieśinne?
-Dyskoteka?
-A...tucięboli.Todlategotaksięnaniągapisz?-nieznaczniewskazałnakelnerkę.
-Potrzebujeszkobiety?
-Atynie?
-Ostatniomamtakizapieprzwpracy,żenawetotymniemyślę.Przynajmniejnietak
częstojakpowinienem.Alekiedysięskończytenpieprzonymiesiąc...
-Widzisz,mówisz,żeniemyślisz,aodruchowomówiszopieprzeniu.
4