Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wprostkolorami.Całeniebonaglezapłonęłopurpurą.
Wyglądało,jakbywszechświatstanąłwogniu.
Tomówiącdziewczynarozłożyłaręcejakbychciała
otoczyćnieboistykającysięznimocean.Wyglądałajak
czarodziejka.Ciemne,niecopotarganewłosy,spadały
naramiona,oczybłyszczałyuniesieniem.Luźna,
czerwona,upstrzonaczarnymidużymikwiatamisuknia
lekkopowiewałanawietrzeizaróżowionepodnieceniem
policzkisprawiały,żeVickijakbysamarozgorzała
płomieniem.
Hm,czyprzypadkiemniejesteśpoetką,Vicki?Opisałaś
totak,żeoczamiduszyzobaczyłampłonąceniebo
zezdumieniemzapytałaAlex.
Nie,naszczęścieiniewiemskądsiętoumniewzięło.
Zwyklejestembardziejrzeczowa.Jestemprawnikiem.
Jaknaprawnika,jesteśniezwykleliryczna!
zprzekąsemstwierdziłaNina.
Czemunaszczęście?Zdolnośćoddawanianapapierze
uczućwformierymówjestdarem,któregoniemożna
zmarnować.Każdykiedyśprzechodziłprzezfazępisania
wierszy,jakprzezodręczyświnkę.
NotakiniektórymtonawetzostałozażartowałaAlex.
Oliwio,atyczymsięzajmujesz,żetaksiępoderwałaś
doobronypoezji?Możetotypiszesz?
Owszempiszę,aleniewiersze.Jestemdziennikarką.
Czyliterazmamyuważaćnakażdeswojesłowo?
Nooczywiście,żenie.Jestemnawakacjach.Dopracy
wracamdopierozadwamiesiące...poczterechlatach
przerwy.
Możebędziecipotrzebnydobrymateriał
dotriumfalnegopowrotu?
Alex,czemujesteśtakapodejrzliwa?Gdybymmiałatak
niecnezamiarywobecwas,nieprzyznałabymsię,
żejestemdziennikarką.Zresztą,prawdępowiedziawszy,
niktmijakiegoświelkiegodziałuniepowierzył,ani
żadnychpoważniejszychtematów,bomimo
żeodstudiówminęłojużkilkalat,mambardzoniewielkie
doświadczeniewpracydziennikarskiej.Można
powiedzieć,żezaczynamodzera.