Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Przeszłość,31grudnia1989roku
Adelaniezamierzałaprzespaćsylwestra,choćrodzicenajchętniej
zagonilibydołóżkajużodwudziestej.UmówiłasięzIwonązaraz
potym,jakobwieścili,żeidąnabalsylwestrowy.Porazpierwszy!Pół
wieczoruchichotalipokątach,telefonowalidoznajomych
iwypytywali,czyznimipójdą,apotemzdziwilisię,żeAdelajuż
owszystkimwie.
Czasemzupełnieichnierozumiała.Nibytacymądrzyidobrze
wykształceni,azachowywalisięjakdzieci.Matkapewniedziękipracy
zachowaławsobiedziecięcypierwiastek.
Adelanależaładojejuczniów.Nieznosiłatejsytuacji,bowszkole
musiałasiędoniejzwracaćperpani.Byłowtymcośsztucznego.
JednakpaniElżbietaWittnieprzyjmowałazażaleń.
Naszczęścieojciecdyrektorpobliskiegozakładuchemicznego
niebyłtakzasadniczy,nawetgdyAdelaodwiedzałagowpracy.
Odniedawnawidziałajednak,żecorazczęściejchodziłstrapiony,
przebąkiwałteżoprywatyzacji.Nierozumiałajednak,wczymrzecz,
iniezamierzałategozgłębiać.Odkądpamiętała,wichdomunie
rozmawiałosięosprawachzawodowych.
Dzisiaj,zanimposzładoIwony,namówiłamamęnachipsy.Dopiero
niedawnopojawiłysięwsklepie,aichsmakrozbudzałzmysły.Był
tonarazietowardeficytowy,więcgdytylkodoosiedlowegosklepu
przyjeżdżałanowadostawaprzekąsek,mieszkającawpobliżu
dzieciarniaszturmowaładrzwi,uprzykrzającżycieekspedientkom.
Adelaupchnęławplecakukolejnąpaczkęchipsów.Opróczniej
IwonazaprosiłajeszczeLuśkę,czyliJustynę,iEwkę,zktórąsiedziała
wławce.Dziewczynyobiecałyprzygotowaćjakąśsałatkę,aIwona
miałazadbaćonapoje.Jednymsłowem:szykowałasięimpreza
naczteryfajery.Smaczkudodawałfakt,żerodziceIwonymielisię
bawićuznajomychpiętrowyżej.Zatem:witaj,wolności!
Adawestchnęłaizadowolonazsiebiezajrzaładodużegopokoju.
Możesłowo„dużego”byłowtymprzypadkuprzesadzone,
bowidywaławiększe,alewieledzieciakówzjejklasygnieździłosię
wklitkachiżadnenawetniemarzyłoowłasnymkącie.
Adelaniewyobrażałasobie,żemogłabydzielićzkimśswójpokój,
ajużnapewnoniełóżko.Tobyłjejazyl.Jejprywatnaprzestrzeń,
doktórejnawetrodzicerzadkozaglądali.