Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
–Całkowicieposłuszna?Masznamyśli:jaktresowane
zwierzę?–NiesmakBeckiodmalowałsięnajejdrobnej
twarzy.
–Jaktresowanezwierzę–powtórzyłTheoispojrzał
jejprostowoczy.Ichkolorbyłtrudnydozdefiniowania.
Cośpomiędzybrązemazielenią.Amożeobiebarwy
naraz?
Theoniewiedział,cozszokowałogobardziej
–podobieństwoBeckidoLarissyczywrażenie,jakie
nanimwywarła.Niemógłzrozumieć,cowsobiemiała,
żepoczułdoniejniesamowitypociąg.Gdypatrzył
naLarissę,nigdyniebyłtakspięty,takwygłodniały.
Owszem,pragnąłjej,alenigdywtakisposób.Jego
ciałonigdynieczułotakiegonapięciainiepokojujak
przytejkobiecie.Onazpewnością…cośmuzrobiła.
Oczarowałago,zaintrygowała,aonstarałsię,bynie
daćtegoposobiepoznać.Naszczęścielatatreningów
wukrywaniuuczućzrobiłyswojeidziewczynapozostała
całkiemnieświadomawrażenia,jakienanimzrobiła,
aniwpływu,jakimogłabynaniegomieć.
MyśloLarissieodbiłasiębolesnymechemwjego
głowie.Niecierpiałsiebiezateuczucia.Niewiedział,
jaktomożliwieodczuwaćcośtakiego,podczasgdy
ona…byłacałkiempozajegozasięgiem.Jegowładza
niesięgałatam,dokądsięudała.
Theowzdrygnąłsięwewnętrznie.Niemógłsobie
wyobrazić,jakmiałbyBeccę,kobietęniemalprzeciętną,
choćwułamkuupodobnićdocudownej,olśniewającej