Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Adriankochałswoichstarszych,alekompletnieniepotrafiłznaleźć
znimiwspólnegojęzyka–bylidlaniegojakbyzinnegoświata,
zinnegokosmosu,poprostuobcy.Miałpoczucie,żechoćbystawał
nagłowie,toniepotrafiłbyimwyjaśnić,jakwyglądajegoświat,
cowzbudzawnimpasję,jakiesąjegobolączkiimarzenia.Owszem,
potrafiłbyubraćmyśliwsłowaiwysłaćwpostacimodulowanychfal
dźwiękowychdoichmembran,takbyodebralitenzestawdźwięków
zwanychsłowami,aleniezrozumieliby–bylitakinni.Niebyło
natonajmniejszychszans,więcnawetniepróbował.
Zresztą,czytodziwne?Onimielipoczterdzieścilat,aonraptem
siedemnaście,igdyniechcielisięnacośzgodzić,topoprostumówili
mu,żejestjeszczesmarkaczeminiemanicdogadania.Aonwcale
nieczułsięsmarkaczem–miałswojemiędzyuszamiipotrafiłtego
używać.Niemógłsięjużdoczekaćchwili,gdydostanieupragniony
dowód–gdyznowuusłyszysłowo„smarkacz”,będziemógł
wyciągnąćgozkieszeniirzucićostrąripostę.Anaraziepozostawało
mutylkopodkreślaniefaktu,żejeszczeniecałyrokiformalniebędzie
uznanyzadorosłegoizniczegoniebędziesięmusiałtłumaczyć.
–E,stary,niebędzietakróżowo–swegoczasudobiłgoAdam,
nowykumpel,awzasadziejedynydobrykumpel.
Adamzaciągnąłsięmarlborasemiospalewydmuchnąłdym
przypominającprzytymstaregoznudzonegosmoka,któremujuż
nawetniechcesięziaćogniem.Ifaktycznie,byłtrochęflegmatyczny
iospały.Jeśligoktośnieznał,tomógłbyuznać,żetrochęjakby
opóźniony–alejakznał,towiedział,żezatąmaskąpozorówkryłsię
umysłostryjakbrzytwa.
Adamprzypominałtrochęodmłodzonegookilkadziesiątlat
premieraMazowieckiego.
–Icoztego,żebędzieszmiałtenzasranydowód,myślisz,
żetocośzmieni?–pokręciłgłowązrezygnacją.–Nadalbędzie,jak
było,tylkobędąpodkreślali,żeniepapierekświadczyodojrzałości
itegotypubzdety.Ajaksiępostawisz,tozawszeprzypierdolą