Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
Śmierćpierwsza
Pierwszyrazumarłamnasaliporodowej.Ustawionapośladkami
broniłamsięprzedżyciem.Pewniejużwiedziałam,żebędzieboleć.
Szkoda,żeczłowiekprzychodzinaświatbezpamięci.
5maja1968
NiespełnadwudziestoletniaAnnatrafiłanaporodówkę
zzaawansowanymiskurczami.Tojejpierwszedziecko,nieumiała
ocenićmomentu,kiedypowinnajechaćdoszpitala.Badająca
pielęgniarkawłożyłarękęgłęboko,aby„sprawdzić,czywszystko
wporządku”.Wodypłodowechlusnęłynapodłogę,aAnnaprawie
straciłaprzytomność.
Ooo!Dzieciakustawiłsiętyłkiem.Pierwszyporód?zapytała
położna,niewyjmującrękizjejkrocza.Trochępoboli.Musibyć
dzielna!
Kobietarodzącaobokpróbujedodaćjejotuchy.Zwłosami
przyklejonymidoustwykonujecośnakształtuśmiechu.
Wszystkobędziedobrzewyszeptałapotworniezmęczona.
Tylkosięniedenerwuj,bozaszkodziszsobieidziecku.
Położnaprzyglądałasięimprzezchwilę,poczymwestchnęła
iwyszłazsali,machnąwszyręką.
Leżciespokojnie,dziewczynki.Idępolekarzarzuciła
naodchodne.
Lekarz,niecozachmurzony,dotarłpo30minutach.Niestety,
przerwanomuurodzinypaniordynator.Atamtortibyćmoże
wiśnióweczka.ObejrzałrozhisteryzowanąjużAnnęzniesmaczony:
Potrzebnemitudzisiajkomplikacje.Niemiałakiedyrodzić?
Ucisnąłbrzuchjednąręką,drugąwsadziłwkrocze.
Trochętopotrwa.Wołajciemnie,jakjużbędziekonkretniej.
Wyszedłpospiesznieipojawiłsiędopierotrzygodzinypóźniej.
Sąsiadkaobokzdążyłajużurodzić,alejejmiejscewłaściwie
natychmiastzajęłanastępnakobieta.