Содержание книги
перейти к управлению читателемперейти к навигацииперейти к деталям бронированияперейти к остановкам
IchrozmowęprzerwałJake,którypojawiłsię
wdrzwiachzzastawionątacą.
–Starczyłomirąknadwanakrycia,Phillip.Wkuch-
nirzeczywiściejestmnóstwojedzenia.Gdybyśzechciał
przynieśćcośsobieizjeśćrazemznami,będzienam
bardzomiło.
–Potemzjem.Terazpójdęsięrozpakować.
Nickywmilczeniuodprowadziłasynadodrzwi.
Cieszyłasię,żerozmowazostałaprzerwana,ajedno-
cześnietegożałowała.Gdyzostałasamazmężem,
wzięłaztacyszklankęmrożonejherbatyiwyznała
zwestchnieniem:
–Terazżałuję,żezgodziłamsiętuzostać.
–Cośsięstało?–Jakespojrzałnaniązzatroskaną
miną.
–Właściwietonic.–Odczekała,ażpostawitacęna
nocnymstoliku,apotemprzytuliłasiędoniego.–Wy-
dajemisięjednak,żepowinniśmystądwyjechać.Im
prędzej,tymlepiej.
Pogłaskałjąpogłowieipocałowałwczoło.
–Ej–uśmiechnąłsiękrzepiąco–chceszimpokazać,
żesięboisz?ŻeuważaszsiebiezaniegodnąGerritse-
nów?Niezwracajnanichuwagiidowiedzsię,oco
wtymwszystkimchodzi,skorojużciętuzaproszono.
Niestety,Nickybałasię,żewie,ocowtymchodzi.
–Jestmiwszystkojedno,cosobiepomyślą–odpar-
ła.–Mogąnawetmyśleć,żestchórzyłam.
–Chceszwięczostawićsynanaichpastwę?
–Przynajmniejsobiepodje–zażartowała,leczżart
wypadłblado.–To,coprzyniosłeśzkuchni,wygląda
ipachniesmakowicie.
Jakezignorowałjejlekkiton.
52