Book content

Skip to reader controlsSkip to navigationSkip to book detailsSkip to footer
napracyiwreszciezreperowaćtenwóz.Musiałpozbyć
sięnieproszonegogościa.Powoliwysunąłsspod
samochodu.Gdypoderwałsięzwózeczka,znowu
poczułtokoszmarneukłuciewklatcepiersiowej.Bolało
jakdiabli.Skrzywiłsię,wciągnąłgwałtowniepowietrze
ijegonozdrzawypełniłzapachznajducejsiętobok
niegokobiety.Słodki,leczzmysłowy,zpikantną,ostrą
nutą.Ciekawepołączenie,pomyślałzaintrygowany.
Wreszcieudałomusięwyprostowaćistanąć
naprzeciwkoniej.Ujrzałszczupłeciałookryteletnią
sukienkąwkolorzewiosennegonieba.Materiał
przylegałdojejudibioder.Długiedoramionciemne
włosyokalałydelikatnątwarz,wktórejdominowały
wielkie,pkneoczy.Wartobyłopocierpieć,żeby
zobaczyćtodzieło,pomyślałzuznaniem.
MówmiCuttermruknąłpodnosem.
Dobrzeodparłazuśmiechem.Naprawdę
pracujesznadtymwozemjużodpiętnastulat?
Wygląda,jakbywymagałjeszczespororoboty.
Zrobiłmarsowąminę.Cojakco,aleniktnie
maprawaobrażaćjegoukochanejbarracudy.Kiedy
lekarzprzekazałmuzłewieści,Cutterwyciągnąłten
antykzgarażuidałsobieczasdokońcamiesiąca,aby
tchnąćwniegonoweżycie.Ciężkapracatolepsze
zajęcieniżrozpamiętywaniespieprzonegożycia.
Ladadzieńbędzienachodzie.
Zerknęłaprzezszybędośrodkaauta.
Aletamjesttylkotylnesiedzenie.
Pocałowałemnanimswojąpierwsządziewczynę.
Pochwilidodał:Brakprzednichfotelitoszczegół.
Hmmruknęłasceptycznie.Cofnęłasięodwakroki