Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwpadniemytuzachwilęcałązgrają.Gra?
Milczekwskazałrękąnaudoolbrzyma,aletamtentylkopokręcił
głową.
Nie,niedamcimojegonoża.Trzebabyłoniegubićswojego
powiedział.
ZłapałTinkęzaramięidelikatnie,aczstanowczopchnąłwstronę
motoru.
Mamnadzieję,żelubiszwiatrwewłosach,mała?Bokawałeksię
przejedziemy.
Wyprzedziłją,wsiadłnamotor,złożyłstopkęipoklepałmiejsce
przedsobą.Jednocześnielewąrękąsięgnąłdokieszeniiwyjąłmały
przezroczystyworeczekzbiałymproszkiem.
Diler,jęknęławmyślachTinka.Echemwjejgłowieodezwałosię
todziwneuczucie,któregonazwabrzmiałazfrancuska.
Tymczasemolbrzymotworzyłworeczek,przystawiłdowielkiego
nosaiwciągnąłniemalpołowęzawartościdojednejdziurki.Otarł
przyprószonepyłemwąsyijeszczerazpoklepałsiedzenieprzedsobą.
Aprzyokazji,boprzecieżsięnieznamy.JestemKędzior.
Tinkaodparłamimowolnie.
Wsiadaj,Tinka.Ilepiejzamknijoczy.
Wahałasię,aletylkoprzezmoment.Przecieżitakniemiała
wyboru.
***
Tinkalubiłamotocykle.Lubiłato,jakprzyjemnie,podniecającopod
niąwibrowały,jakmruczałycichonajałowymbieguniczymogromne
leniwekociakiprzeciągającesięnasłońcu.Zawszenabierałasięnaten
sennymoment,mówiła,żetojejwystarczy,alewiedziała,