Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oszołomieniepowoliustępowało.Mójstarszybrat
Mikołaj,którybyłowieleambitniejszymuczniemode
mnie,aniestetyominęłagoszansadalszejedukacji,
wogóleniepoczułsiędotkniętyanizazdrosny.
Toucieszyłomnienajbardziej.Pewnegowieczoruprzed
pójściemspaćpodszedłdomojegołóżka,klęknąłipołożył
minapoduszcemałąkopertę.
Masz,weźto,jajużtrochęzarabiam,atyjeszcze
przezjakiśczasbędzieszbiednymuczniem,więc
napewnocisięprzyda.
Wkoperciebyłokilkazłotychżadnawielkasuma,ale
wiedziałem,żemusiałnaniąpracowaćprawieprzez
tydzień.
Dzięki,Mikołaj,nigdytegoniezapomnę!
Poklepałmniedelikatnieporamieniu.
Cieszęsięrazemztobą,serio!Wiesz,żejateż
chciałbymsiędalejuczyć,alewostatnichtygodniach
myślęsobiechwilami,żemożewtychczasachlepiej
miećwrękujakiśfach.
Podniósłsięiposzedłdołóżka.Wciemnościsłyszałem,
jaksiękładzie,alenieprzykrywa.
Comasznamyśli,mówiąc„wtychczasach”?
zapytałemgojeszczepocichu.
Naświeciejestdużonienawiściiwzajemnychgróźb.
WostatnichdniachprzedewszystkimmiędzyNiemcami
iPolską.OgromneNiemcyodzachodu,ogromnyZwiązek
Radzieckiodwschodu,amyjesteśmymałymkrajem
pomiędzynimi.Mamtylkonadzieję,żepolitycyznowusię
trochęopamiętająinieprzejdąodsłówdoczynów.
Mójbratprawienigdyniemówiłtylezajednym
zamachem.Przeczuwałem,żemiałswojeprzemyślenia
oświecie,gdytymczasemmoimcałymświatembyły
przygotowaniadonowejszkoły.Cozanaiwność