Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
my?Zaprosiłaśnaswojeurodzinyprawiepołowęroku,
aterazjeszczetenchłopiec?
Toniejestchłopiec,tylkomężczyzna!Zaręczam,
żesobieporadzipróbowałamtłumaczyć.
Krysiu,twójdziadekmaracjędodyskusjiprzy-
łączyłsięPiotr,mążciociMarysi.Tomieszkanie
niejestduże.Unasbędzienocowałosześćosób,tutaj
pięć.
Siostrzyczko,jakzwyklezaszalałaś!roześmiałsię
Marek.
Przygryzłamwargę,nierozumiejąc,ocoimchodzi?
Myślałam,żezarazsięrozpłaczę,aprzecieżnawetnie
dotarłamdonajważniejszego!Naglezaczęłamtracić
całąodwagę,którąudałomisięzgromadzić.
Mychcemybyćzesobą!krzyknęłamzdesperowa-
na.
DobrzepowiedziałałagodnieciociaMarysia.
Podeszładomnie.Namchodzitylkootwojedo-
bro.Dziadekzdenerwowałsiętrochęniepotrzebnie,
aleoczymśtakimpowinnaśznamiporozmawiaćwcze-
śniej.Toniejestkolejnykolega,prawda?spytała.
Nie...jęknęłam,myśląc,żenietaktomiałowszyst-
kowyglądać.
Tylkosięnieunośwtrąciłstanowczodziadek.
Coonstudiuje?spytałaciocia.
To,coja:archeologięodpowiedziałam.Nabra-
łampowietrzawpłucaipomyślałam:terazalbonigdy!
Właściwieonniejesttylkomoimchłopakiemchcia-
łammiećtojużzasobą.Zamierzamysiępobrać!
Ha,ha,ha!Marekwybuchnąłgromkimśmie-
chem.
22