Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
LepiejbyćNiezwerbowanym,niżsłużyć
trojkańskiemuprawu
.
Miriada
SiedzęwPrynne,zakładziedlaobłąkanychczylitu,
gdzieszczęścieprzybywaumieraćodtrzystu
siedemdziesciuośmiudni.Czylioddziewięciutysięcy
siedemdziesciudwóchgodzin.Znamdokładlicz
niedlatego,żeobserwujęwschodyizachodysłońca,ale
ponieważznaczęścianypokojukrwią.Robięto,ilekroć
włączająświatławskrzydledlagrzecznych
dziewczynek,którezeszłynazłądrogę.
Wbudynkuniemaokien,wkażdymrazieżadnych
nieznalazłam.Anirazuniepozwolonomiwyjść
nazewnątrz.Mnieipozostałym.Mówiącszczerze,nie
wiemnawet,wjakimkrajusięznajdujemy,alboczy
przypadkiemnietrzymająnasgdzieśgłębokopod
ziemią.Zanimnastuprzetransportowanosamolotem,
samochodem,statkiem,czymkolwiekpodanonam
silnyśrodekuspokajający.Gdziekolwieksię
znajdujemy,zamuramizakładumusibyćprzeraźliwie
zimno,boogrzewaniedziałanonstop.
Moiprzyjacieleiwrogowieprosząpersonel
owyjaśnienia,alenieodmienniesłyszą:
Naodpowiedzitrzebazasłużyć.
Dziękuję,postoję.Dlamniecenaczyliwspółpraca
jestpoprostuzbytwysoka.
Krzywięsięzbólu,kiedywstajęzpryczyiidęwdrugi