Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Klawiszchwytakukieliciągniewajchę.Uchyla
malutkieokienkowgłównejwięziennejbramie.Zerka.
Jużposzóstej,świta.Późnypaździernik.Zniebasączy
siękapuśniak,okolicatoniewciężkiejmgleidymie
zkominów.Gdzieśwoddalitlisięjużmiejskieżycie.
Słychaćprzejeżdżająceauta,autobusyobsługujące
przystanekzarogiem.Aletutajjeszczepusto
ispokojnie.Strażnikprzymykakukieliwciskaguzik.
Ruszająwrota.Ślamazarnie,ociężale,wywołującprzy
tymlawinędeszczowychkropelzkolczastegodrutu
cierniowejkoronywysokiegonapięćmetrówmuru.
Przyglądaszsiętemudokładnie.Bramapowolisię
rozsuwa.Wtwarzstrzelająciświatłagotowego
dowyjazduauta.Mrużyszoczy,wkońcuzdajeszsobie
sprawę,żetokształtydoskonaleciprzecieżznane.
Samochódkombi.Duetsmutnychpanównaprzednich
siedzeniach.Krzyżnamasce.
Karawanpowoliopuszczazakład.Brodziwkałuży
iskręcawlewo.Ujeżdżakilkadziesiątmetrówikręci
wprawo,nadobreznikajączzasięgutwojegowzroku.
Iznówmetaliczny,ociężałyspacerpołówek
więziennejfurty.Dwiepostaciwprzeciwdeszczowych
pelerynach.Jednapostać.Półpostaci.Hukdomykanej
bramy.Kanonadakropel.
Kolejnydramatwcichychaktach,któryzdarzyłsię
wrównoległejrzeczywistości,aoktórymświatitak
pewnienigdynieusłyszy.